Wiercenie koronowe w żelbetonie (część I)
W poprzednim artykule opisywaliśmy wiercenie otwornicami w płytkach lub slabach kamiennych o niewielkiej grubości. Tym razem przyjrzymy się klasycznemu wierceniu koronowemu w żelbecie. W celu wprowadzenia trudności przyjmiemy, że prace mają być wykonywane w budynkach już oddanych do użytkowania, gdzie nie można kotwić wiertnicy czy pozwolić na swobodny spływ wody chłodzącej segmenty. Temat podzielimy na dwie części. W niniejszym artykule, tzn. jego pierwszej części, przybliżymy aspekty mocowania statywu z wykorzystaniem próżni wytworzonej pod podstawą.
Porad na temat wiercenia koronowego w żelbetonie udzielą fachowcy z firmy ADIAM, która jest wyłącznym dystrybutorem marki CARDI w Polsce.
Ten włoski producent wiertnic oferuje dwie możliwości. Pierwszą z nich jest zakup statywu typu combi, czyli fabrycznie przystosowanego także do mocowania próżniowego. Taki statyw w oznaczeniu ma symbol V (łac. vacuum – próżnia). Dostępne są dwa rodzaje: L250V i L300V. Podstawowa różnica dotyczy materiału, z jakiego wykonana jest kolumna: w mniejszym jest to aluminium, w większym – stal. Statywy z tej serii są oryginalnie wyposażone w uszczelki oraz moduł z zaworem do pompy próżniowej.
Drugą możliwością jest dokupienie uniwersalnej podstawy próżniowej. Jest to prostokątna gładka płyta bazowa wyposażona w zintegrowany zawór do pompy oraz dwa pręty kotwiące zatopione w jej centralnej części. Montaż statywu odbywa się zupełnie tak jak w przypadku kotwienia do podłoża. Tutaj także mamy do wyboru dwie wielkości: mniejsza przeznaczona jest do serii statywów małych L160, L180 i L200, a większa do statywów średnich: L250 i L300. Do kompletu brakuje jeszcze pompy próżniowej, którą także oferuje CARDI.
Mocowanie wiertnicy poprzez wytworzenie próżni jest możliwe tylko wtedy, kiedy powierzchnia robocza jest gładka i czysta. Przy próbie mocowania do powierzchni porowatych wiertnica po prostu nie będzie się trzymać. Podobne zagrożenie istnieje w przypadku warstw wierzchnich, które nie są w pełni związane z podłożem. Np. świeżo przyklejone płytki, „odparzony” tynk czy choćby świeży beton. Jeśli powierzchnia jest wystarczająco zwarta, ale nie jest idealnie gładka, można ja wyrównać i/lub nałożyć odrobinę gipsu w miejscach styku z uszczelką.
Mocowanie próżniowe wymaga szczególnej ostrożności w przypadku odwiertów poziomych i tych wykonywanych w stropach. Istnieje bowiem ryzyko, że jednostka wiertnicza odpadnie na skutek braku szczelności, złych wartości podciśnienia czy awarii elektryczności. Dobrą praktyką jest stosowanie dodatkowych zabezpieczeń. Najczęściej służą temu łańcuchy lub pasy ściągające czy regulowane rozpory.
Chcąc wyczerpać temat, artykuł uzupełniamy charakterystyką doboru pompy próżniowej. Należy zwrócić uwagę, aby była ona wyposażona w zbiornik bezpieczeństwa. Wakuometr w wyposażeniu to konieczność. Dzięki niemu możemy kontrolować wartość podciśnienia, którego prawidłowe wartości oscylują w granicach -0,8-1,0 bar. Pompa może zostać wyłączona dopiero wtedy, kiedy prace zostały zakończone i przystępujemy do demontażu wiertnicy. Ostatnim etapem jest wyjęcie uszczelki z rowka w podstawie statywu na czas składowania/transportu, aby nie uległa uszkodzeniu mechanicznemu.
Maksymalny rozmiar wiertła koronowego, którego użycie jest dopuszczalne w ramach próżniowego mocowania statywu, to 250 mm. Ograniczenia dotyczą także mocy maksymalnej napędu i wynoszą 3500 W dla silników elektrycznych lub równowartości w przypadku napędów innych niż elektryczne. Zakazuje się używania silników bezsprzęgła.