Szlifierka Celma PRAg 125ES w stoczni MODEL-ART
Celma poddała testom swoją nową szlifierkę kątową PRAg 125ES w trudnych warunkach pracy, jakie panują w stoczniach produkujących łodzie i jachty z laminatów poliestrowych. Narzędzie zostało zastosowane do przycinania na wymiar elementów wykonanych z tych tworzyw.
Zanim przedstawimy relację z przemysłowego testu nowej szlifierki Celmy, kilka słów na temat samego narzędzia. Szlifierka kątowa PRAg 125ES posiada silnik o mocy 1010 watów i współpracuje z tarczami o średnicy 125 mm. W urządzeniu zastosowano rozbudowany układ elektroniczny. Jego funkcje to: łagodny rozruch, elektroniczna regulacja obrotów w zakresie 5000-12.000/min (dane dla biegu jałowego), stabilizacja prędkości pracy pod zmiennym obciążeniem, ograniczenie prądu
maksymalnego silnika do 6 A, co zapobiega przegrzaniu jego uzwojeń, a także uniemożliwienie przypadkowego włączenia elektronarzędzia po nagłym zaniku prądu w wyniku przywrócenia zasilania, które często jest przyczyną wypadków przy pracy lub zniszczenia elementów obrabianych czy nawet samej maszyny.
W ostródzkiej stoczni MODEL-ART szlifierkę kątową Celmy PRAg 125ES wykorzystano do cięcia elementów z laminatów poliestrowych na wymiar. Zastosowano w niej specjalne tarcze diamentowe przeznaczone do obróbki tego typu materiałów. W hali, w której wykonywano operacje cięcia, panowało duże zapylenie. Zatem narzędzie zostało poddane trudnej próbie, gdyż wiadomo, że pył znacznie przyspiesza zużycie jednostki napędowej. – Maksymalny czas życia u nas małej szlifierki kątowej, stosowanej do przycinania elementów wykonanych z laminatów poliestrowych, to 2 miesiące – poinformował nas Paweł Sztyburski, mistrz z działu produkcyjnego stoczni MODEL-ART w Ostródzie. – Tyle wytrzymują najlepsze modele renomowanych firm, o ile są przez nas codziennie oczyszczane z pyłu. Jeśli chodzi o nową szlifierkę Celmy, to sądzę, że pod względem trwałości im nie ustępuje. Przydałoby się jej więcej mocy, tj. ze 1400 watów. Jednakże pracujący nią operatorzy nie narzekają na wydajność, a chwalą za kompaktowość. Faktycznie łatwo ją operować, jest dość lekka, a więc ich nie męczy. Mniejsze zmęczenie daje w efekcie też większą wydajność po dłuższym czasie nieprzerwanego użytkowania, a więc brak ok. 300 watów mocy nominalnej rekompensowany jest przez większą wygodę pracy. Gdy dołożymy do tego przyjazną dla nas cenę polskiego urządzenia, to sądzę, że jej zakup będzie dla nas opłacalny.