Rzetelnie o rynku elektronarzędzi…, czyli co słychać w branży (III)
Kurczący się wzrost gospodarczy, wciąż utrzymująca się dosyć wysoka inflacja, zakończone inwestycje w ramach EURO 2012 to tylko kilka negatywnych opinii, które słyszymy kilka razy dziennie. Czy jest naprawdę aż tak źle? Czy czeka nas najgorszy z możliwych scenariuszy, czyli pogłębiony kryzys gospodarczy, który będzie trwał następnych kilka lat? Moim zdaniem na pewno łatwo nie jest i nie będzie również w 2013 r. (w branży elektronarzędzi i jej pokrewnych), ale dostrzeganie tylko i wyłącznie negatywnych aspektów obecnej sytuacji jest jak samospełniająca się przepowiednia.
Kondycja branży elektronarzędzi
profesjonalnych w bardzo dużym stopniu uzależniona jest od sytuacji w przemyśle oraz budownictwie. Sektor przemysłowy od wielu lat był mocnym punktem polskiej gospodarki i – co oczywiste – wspierał rynek elektronarzędzi. W latach 2006-2008 produkcja przemysłowa rosła w tempie ok. 8-10% rocznie. Jedynie rok 2009, w którym szalał już na świecie kryzys gospodarczy, odbił się negatywnie, gdyż odnotowano negatywną dynamikę produkcji w Polsce. Jednak już po roku, zarówno w 2010 jak i 2011 r., udało się Polsce zmienić ten niekorzystny trend i ponownie wrócić na ścieżkę ok. 10-proc. wzrostu produkcji przemysłowej (rok do roku). Niestety, nic nie może trwać wiecznie i ekonomiści od pierwszych miesięcy 2012 r. informowali o możliwości spadku produkcji przemysłowej. Spadek dynamiki w obecnym roku można tłumaczyć wielorako, np. mniejsza liczba dni pracujących czy wysoka wartość produkcji w analogicznym okresie roku poprzedniego. Niestety, podczas analizy danych z wykresu z perspektywy 10 ostatnich miesięcy widać gołym okiem, że zielone słupki (prezentujące dynamikę produkcji) są coraz mniejsze. No i stało się. We wrześniu tego roku po raz pierwszy od 2009 r. Polska zanotowała ujemną dynamikę produkcji przemysłowej, a jednym z istotniejszych jej powodów był mniejsze zamówienia eksportowe. Niepokojący jest fakt, że spadek produkcji sprzedanej odnotowano w 27 z 34 działach przemysłu, m.in. w produkcji mebli o 18%, pojazdów samochodowych, przyczep i naczep o prawie 13%, wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych o 6,1% oraz metali o blisko 6%. Jakie prognozy do końca roku? Ekonomiści prognozują, że w październiku produkcja ma szansę zanotować wzrost (23 dni robocze, w 2011 tylko 21), co mocno wiąże się z niższą produkcją w październiku zeszłego roku. Jeśli chodzi o listopad i grudzień, to spodziewane są wyniki podobne do tych osiągniętych w 2011 r.Jeśli chodzi o sektor budowlany, a dokładnie o firmy budowlane i deweloperskie, to jak to zwykle bywa, cierpią w czasie każdego kryzysu. Taka sytuacja miała miejsce w latach 2000-2003, choć wówczas załamanie rozpoczęło się w gospodarce wirtualnej (bańka internetowa). Obecnie dużym utrudnieniem dla tzw. deweloperki jest utrzymująca się od kilku lat tendencja do zaostrzania kryteriów udzielania kredytów hipotecznych, co hamuje z kolei popyt przede wszystkim na mieszkania. Jak pokazują dane statystyczne od 2010 r. podaż mieszkań jest wyższa od popytu średnio o 10-20 tys. rocznie (biorąc pod uwagę jedynie kilka największych konglomeracji w Polsce). Najlepszym jednak zwierciadłem tego, co działo się i dzieje branży budowlanej, są zmiany kursów akcji spółek, a także indeksu WIG Budownictwo. Od połowy 2007 r., z krótkimi okresami poprawy, indeks systematycznie traci na wartości. Obecny poziom WIG Budownictwo wynosi ok. 2000 pkt, co w porównaniu z początkiem 2008 r. wskazuje na spadek rzędu 80%. Dodatkowo cierpią też największe firmy budowlane, jak chociażby PBG, Hydrobudowa czy Polimex. W przypadku PBG strata w samym drugim kwartale 2012 r. wyniosła 1,6 mld zł. Polimex zaś stracił 380 mln zł. Pochodną ich problemów jest ciężka sytuacja małych i średnich podwykonawców i firm współpracujących.
Jakie perspektywy naszej gospodarki w 2013 r.? Bardzo dużo zależy od sytuacji Unii Europejskiej, a w szczególności Niemiec, które są największych importerem naszych produktów. Nie bez znaczenia jest także kurs euro w stosunku do polskiego złotego. W ostatnich tygodniach polska waluta notuje dosyć duże wahania, a – jak wiemy – przy kursie euro powyżej 4,20 zł polska gospodarka staje się dużo mniej atrakcyjna dla zewnętrznych inwestorów i partnerów handlowych. Wszyscy czekamy również na nowy budżet UE, który zostanie wkrótce uchwalony. Jeśli otrzymany (obiecane) chociaż 200 mld euro, to jest szansa na zbudowanie sensownego pakietu wsparcia dla polskiej gospodarki, w tym samym na dalszą rozbudowę szeroko rozumianej infrastruktury transportowej. Pozytywnym sygnałem sprzed kilku dni jest obniżenie stóp procentowych przez Narodowy Bank Polski (kolejne obniżki przewidywane są w pierwszych miesiącach przyszłego roku) oraz rozluźnienie polityki przyznawania kredytów mieszkaniowych, co pozwoli na złapanie oddechu sektorowi budowlanemu. Podsumowując, z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy stwierdzić, iż rok 2013 będzie czasem niełatwym i pełnym wyzwań, ale z mojej perspektywy na horyzoncie widać kilka jaskółek, które mogą stworzyć szanse rozwoju w nadchodzącym roku. W kolejnym artykule przedstawię Państwu wyniki sprzedaży rynku elektronarzędzi w trzecim kwartale tego roku.