Raport Ernst & Young: Recesja w strefie euro potrwa dłużej niż przypuszczano
Z raportu „Prognoza dla strefy euro” przygotowanego przez doradczą firmę EY i instytut Oxford Economics wynika, że powolna poprawa sytuacji gospodarczej nastąpi dopiero w 2014 roku, wraz ze wzrostem PKB w regionie o niecały procent. W 2015 roku wzrost ten powinien już wynieść 1,5%.
Trudna sytuacja gospodarcza krajów Europy Zachodniej nie pozostaje bez wpływu na Polskę, dlatego analitycy obniżyli prognozy wzrostu gospodarczego Polski do 0,9% PKB w 2013 roku. Jednocześnie uważają, że w perspektywie krótkoterminowej eksport będzie jedną z sił napędowych naszej gospodarki, a w drugiej połowie tego
roku wzrostowi pomoże większa konsumpcja wewnętrzna. Analitycy przewidują powolny, ale stały wzrost PKB, który w 2015 roku powinien wynieść 3%.Oceniając sytuację w Polsce, analitycy podkreślają stabilność podstaw gospodarczych oraz systemu bankowego. – Sektor bankowy w Polsce jest w dużo lepszej kondycji niż w innych krajach europejskich. Mamy też wysoki poziom zaufania konsumentów do sektora bankowego. Jednakże ze względu na spowolnienie polskiej gospodarki dynamika akcji kredytowej jest relatywnie niska w stosunku do lat ubiegłych. Rosnące obawy o przyszłą sytuację gospodarczą skutkują zaostrzeniem polityki kredytowej. Prognozowane wolne ożywienie w polskiej gospodarce będzie niewątpliwie stanowiło istotne wyzwanie dla banków – komentuje Iwona Kozera, partner zarządzający grupą rynków finansowych EY w Europie Środkowej i Południowej.
Analitycy zwracają jednak uwagę na wysokie bezrobocie i problemy firm budowlanych, które jeszcze bardziej pogarszają sytuację na rynku pracy i tym samym hamują prywatną konsumpcję. Popytowi wewnętrznemu nie sprzyja także kontynuacja konsolidacji fiskalnej, realizowana w znacznym stopniu przez ograniczenie wydatków. Zaś silne spowolnienie gospodarcze i spadek wpływów podatkowych spowodowały, że deficyt sektora finansów publicznych wciąż znacząco przekracza 3% PKB, a w br. zapewne wzrośnie. W tym kontekście pozytywnie należy ocenić decyzję Komisji Europejskiej, która dała Polsce dodatkowo 2 lata na wyeliminowanie nadmiernego deficytu. W świetle prawdopodobnego wzrostu deficytu w br., Marek Rozkrut, główny ekonomista EY, bardzo pozytywnie ocenia nową regułę fiskalną, zaproponowaną przez Ministerstwo Finansów: – Wprowadzenie nowej reguły fiskalnej powinno zapewnić, że w średnim okresie deficyt sektora finansów publicznych będzie wynosić przeciętnie 1% PKB. Co istotne, cel ten będzie realizowany przez ograniczenie wydatków. W dłuższym okresie oznaczałoby to równocześnie obniżenie długu publicznego do poziomu ok. 40% PKB. Zapisanie takiej reguły w ustawie będzie sprzyjać stabilności finansów publicznych w Polsce, a tym samym wzmacniać wiarygodność polityki makroekonomicznej. A wzmocnienie wiarygodności może być bardzo potrzebne w sytuacji spowolnienia gospodarczego i tymczasowego wzrostu deficytu sektora, którego oczekuję w br.
Analitycy Oxford Economics podkreślają też, że polska scena polityczna jest stabilna, a jedyną nierozwiązaną kwestią jest wejście Polski do strefy euro. W tym kontekście podkreślają, że trudna sytuacja gospodarcza w Zachodniej Europie spowodowała wzrost eurosceptycyzmu w Polsce.
Wolniejszy wzrost i bezrobocie
Zdaniem ekspertów EY jest wiele powodów przedłużającej się recesji w strefie euro. Jednym z nich jest wolniejszy wzrost gospodarek Chin, Brazylii oraz pozostałych krajów rozwijających się, co prowadzi do mniejszego zapotrzebowania na towary i usługi produkowane w Europie. Marek Rozkrut, Główny Ekonomista EY: – Tak naprawdę nie ma metody na szybką poprawę sytuacji w regionie. Reformy wprowadzone przez najbardziej zagrożone kraje, w tym trudne reformy rynku pracy, przyniosą silniejszy wzrost gospodarczy dopiero za jakiś czas. Moment ten może nastąpić jeszcze później za sprawą wolniejszego wzrostu w krajach rozwijających się. Dodatkowym wyzwaniem dla krajów strefy euro mogą być np. działania banku centralnego i rządu Japonii, które prowadzą do osłabienia jena, a tym samym poprawy konkurencyjności cenowej producentów japońskich względem eksporterów ze strefy euro.
Zdaniem Marka Rozkruta, korzystne efekty powinno przynieść ograniczenie skali zacieśnienia fiskalnego,
które dotychczas pogłębiało spadek popytu wewnętrznego w wielu krajach strefy euro: – Kluczowe jest jednak, żeby pewne złagodzenie dyscypliny fiskalnej nie oznaczało zaniechania ważnych reform strukturalnych. To skutkowałoby spadkiem wiarygodności makroekonomicznej i mogłoby doprowadzić do bardzo negatywnej reakcji rynków finansowych. Istotną rolę powinna odegrać także polityka Europejskiego Banku Centralnego. Kluczowe działania w tym zakresie powinny dotyczyć stymulowania akcji kredytowej w segmencie małych i średnich przedsiębiorstw, zwłaszcza w krajach peryferyjnych, które najsilniej odczuły skutki kryzysu. Osiągnięcie tego celu wymaga jednak innych działań niż dalsze obniżanie stóp procentowych przez EBC, które w rzeczywistości nie prowadzi do spadku oprocentowania i wzrostu dostępności kredytów dla przedsiębiorstw w krajach peryferyjnych. Ten kanał mechanizmu transmisji monetarnej w strefie euro obecnie nie działa.Kolejnym powodem recesji jest rosnące bezrobocie w UE. Według ekspertów EY, będzie się ono nadal zwiększać, do poziomu 12,7% w pierwszym kwartale 2014 roku. Analitycy podkreślają też zagrożenie, jakim jest wysokie bezrobocie wśród ludzi młodych, wynoszące średnio 24% w strefie euro, ale osiągające też alarmujący poziom w Grecji (-62%) i w Hiszpanii (-56%). Wysokie bezrobocie oznacza spadek konsumpcji, ale także – zwłaszcza w przypadku młodych osób – obniżenie kwalifikacji i utratę zdolności do znalezienia pracy w przyszłości. Najważniejsze jest jednak to, by potencjalna poprawa sytuacji gospodarczej nie spowodowała zaniechania reform wprowadzanych przez większość państw strefy euro. Kraje będące w najtrudniejszej sytuacji mogą, dzięki reformom, wyjść z kryzysu silniejsze i bardziejkonkurencyjne.