Pferd-VSM – partner godny zaufania

Rozmowa z Grzegorzem Koczurem, prezesem Zarządu firmy Pferd-VSM Sp. z o.o.

25 lat temu firmy Pferd i VSM połączyły swoje siły na rynku polskim. Jak doszło do powstania spółki Pferd-VSM?

Tak, to prawda – w tym roku obchodzimy jubileusz 25-lecia obecności oficjalnej spółki Pferd-VSM na polskim rynku, choć oczywiście obie marki w naszym kraju były obecne już wcześniej. Nie zapominajmy też, że ta historia zaczęła się dwa, a właściwie to nawet trzy wieki temu. Aby ją dokładniej prześledzić, rozszyfrujmy najpierw naszą nazwę, zaczynając od marki PFERD. Należy ona do firmy August Rueggeberg GmbH. Założył ją pierwszy z Rueggebergów w 1799 roku

zajmujący się w tamtych odległych czasach kuciem tarników do kopyt końskich. Firma August Rueggeberg GmbH, będąca producentem narzędzi pod marką handlową PFERD, przechodziła przez wieki wiele różnych zmian. Jednak do dziś pozostała spółką rodzinną należącą do kolejnych pokoleń Rueggebergów, a jej główna siedziba już od 125 lat znajduje się w tym samym miejscu w Marienheide. Z kolei „VSM” – drugi człon nazwy polskiej spółki – to skrót od Vereinigte Schmirgel – und Maschinen Fabriken AG. Oznacza on firmę zlokalizowaną w Hanowerze, będącą jedną z najstarszych spółek akcyjnych w Niemczech. Jest ona producentem wielu rodzajów papierów i płócien ściernych oraz wytwarzanej z nich wszelakiej konfekcji w postaci rolek, pasów, krążków, arkuszy itd. Obie firmy od wielu lat ściśle ze sobą współpracują i są powiązane personalnie, gdyż do rodziny Rueggebeergów należy drugi co do wielkości pakiet akcji VSM-u. Spółki obu firm powstały w Szwecji, Szwajcarii i Polsce, a w wielu krajach, np. Australii, Brazylii, Republice Południowe Afryki itp., przedstawicielstwo PFERDa jest również reprezentantem i konfekcjonerem VSM-u. W Polsce spółka Pferd-VSM została zarejestrowana 7 stycznia 1997 roku, a jej pierwsza siedziba mieściła się Starej Miłosnej pod Warszawą.

Nasz rozmówca, Grzegorz Koczur, podczas wystąpienia na konferencji z okazji 25-lecia Pferd-VSM Sp. z o.o.

Na czym oparto dynamiczny rozwój spółki Pferd-VSM na rynku polskim?

Kilkuosobowy skład, w tym ja od 1 września 1997 roku, zaczął budować podwaliny dzisiejszego przedsiębiorstwa. Na przełomie lat 2002-03 przeniesiono siedzibę spółki do Kostrzyna Wielkopolskiego, gdyż dynamika jej rozwoju znacznie przekraczała możliwości lokalowe ówczesnej jej siedziby. Dziś mieścimy się w nowoczesnym, skrojonym na naszą miarę obiekcie i zatrudniamy kilkadziesiąt osób. Nasza spółka reprezentuje w Polsce interesy obu niemieckich firm, odpowiadając za dystrybucję, wdrożenia, ale i przede wszystkim za doradztwo i dobór materiałów w procesach technologicznych w przemyśle. Wbrew pozorom obróbka ścierna nie jest dla dużej liczby podmiotów gospodarczych oczywistym rodzajem operacji. Wielu inżynierów, technologów czy kierowników produkcji, z powodu dzisiejszych wymagań dotyczących zwiększenia efektywności czasowej prowadzonych prac, nie chce eksperymentów i przypadkowego doboru materiałów oraz narzędzi. Nie ma też na nie czasu. Wtedy wkraczamy my, wspierając wiedzą teoretyczną – a nade wszystko doświadczeniem – naszych partnerów handlowych i z nimi bezpośrednio dobierając produkty oraz kolejność ich stosowania na liniach produkcyjnych. Nasz zespół doświadczonych i regularnie szkolonych doradców stoi do dyspozycji klientów na terenie całego kraju. Można więc powiedzieć, że wiedza jest filarem naszej strategii biznesowej. Myślę, że dziś należymy do ścisłej czołówki technologicznej w operacjach szlifierskich na świecie.

Kostrzyńska siedziba spółki Pferd-VSM

Co jest ważną konsekwencją posiadanego know-how z punktu widzenia efektywności działania spółki?

Niewątpliwie, należy zaliczyć do niej ogromny asortyment produktów. Poprzez połączenie programów produkcyjnych obu firm mamy dostęp do niezliczonej ilości narzędzi i materiałów ściernych dla przemysłu. Naprawdę, niewiele operacji obróbczych jest nas w stanie zaskoczyć. Oczywiście, czego nie ukrywam, specjalizujemy się w obróbce metali. W związku z tym jesteśmy najbardziej rozpoznawalni w konstrukcjach stalowych, stali

nierdzewnej, przemyśle spożywczym, medycznym, lotniczym, motoryzacji itd. Tworzymy ciągle nowe technologiczne rozwiązania i zmieniamy branżę zgodnie z oczekiwaniami naszych klientów – na nowocześniejszą, wydajniejszą, bardziej ekologiczną i oczywiście – co jest u nas zawsze na pierwszym miejscu – na absolutnie bezpieczną dla użytkownika. Bardzo zwracamy uwagę na hałas, zapylenie, wibracje oraz wytrzymałość i wydajność narzędzi. Na pierwszym miejscu jest zawsze użytkownik naszych produktów.

Ponieważ z przemysłem pracuje się just in time, oprócz wiedzy i technologii ważna jest perfekcyjnie działająca logistyka. Jak działa ona w spółce Pferd-VSM?

Oprócz sprostania wyjątkowo trudnym wymaganiom technologicznym naszych użytkowników, staramy się spełniać ich wymagania logistyczne. Centralny magazyn PFERDa w Niemczech wysyła przesyłki właściwie w dniu złożenia zamówienia. Docierają one do Polski zazwyczaj w 48-godzin. Produkty VSM magazynowane są w Polsce, w tym także w sporej części konfekcjonowane. W związku z tym dostawy najczęściej docierają do regularnego odbiorcy w 24 godziny. To spory sukces logistyczny, utrzymywany dla zdecydowanej większości zamówień, pomimo obecnego kryzysu w dostawach komponentów. Firmy Pferd i VSM opierały się zawsze na sprawdzonych oraz zaawansowanych technologicznie dostawcach, a ich zakłady produkcyjne zlokalizowano w miejscach bezpiecznych i gwarantujących stabilność dostaw. Mamy fabryki w Niemczech, Hiszpanii, Stanach Zjednoczonych i RPA. Naszym partnerom oferujemy również system zamówień bezpośrednich poprzez nasz „e-shop” w sieci. Zaletą tego systemu jest zlecenie dostawy w dowolne miejsce w Polsce, bez konieczności spełnienia wartościowego minimum logistycznego. Zachęcam do kontaktu z nami w celu uzyskania dostępu do tego systemu, bo jest to świetna droga do skrócenia łańcucha dostaw.

Jak wiadomo, na rozwiniętych rynkach w działaniu ważna jest odpowiednia strategia marketingowa. Jak została ona sprofilowana w przypadku Pferd-VSM?

W strategii marketingowej skłanialiśmy się zawsze do jej ukierunkowania na wymogi stawiane przez klientów. Nasze działy technologiczne głowią się nad rozwojem produktów, działy sprzedaży – nad potrzebami klientów. W naszej strategii klient stoi zawsze w centralnym miejscu. To my musimy się plastycznie dopasować do jego wymagań. Klient nie musi więc rezygnować ze swoich wymogów, bo np. dostawca nie domaga. W naszej strategii chodzi o to, abyśmy byli przez klientów postrzegani jako partnerzy, jako dostawca godny zaufania pod względem technologicznym i logistycznym.

Otoczenie biznesowe to nie tylko rynek czy firmy, ale przede wszystkim ludzie. Czy jesteście wrażliwi na ich potrzeby?

Nasza obecność na rynku to nie tylko kwestia reprezentacji interesów i prowadzenie sprzedaży. Obie spółki matki w swoim działaniu kierują się pewną wizją społecznej roli biznesu. Związana jest ona z otoczeniem, środowiskiem, a nade wszystko z etyką biznesu. Wspieramy wiele inicjatyw społecznych, działalność charytatywną – robimy to lokalnie, ale też w zasięgu ogólnopolskim. W obecnym czasie, naznaczonym wojną w Ukrainie, staliśmy się w całym koncernie prekursorem tworzenia miejsc pracy dla matek rodzin, które musiały wyjechać z Ukrainy – których mężowie pozostali tam, aby walczyć z rosyjskim okupantem. Stworzyliśmy dla takich osób dodatkowe 10% miejsc pracy.

Jaka wizja spółki będzie realizowana w najbliższych 4-5 latach?

Gdybyśmy ten wywiad przeprowadzali 4-5 lat temu, przedstawiłbym moją wizję bez zająknięcia. Dziś, po pandemii, w trakcie wojny za wschodnią granicą, w szalejącej inflacyjnie polskiej rzeczywistości, wszystkim nam zmieniły się modele rozumowania. Odpowiedzialny biznes jedną ręką trzyma się

za głowę, a drugą mierzy puls. Ja już dawno zmieniłem model analizy rynku i typowy dla biznesowego coucha „hurra optymizm” z hasłem „damy radę!”. Myślę i planuję realnie, w oparciu o nowe produkty i technologie, o bezpieczeństwo i innowacje – jednak zawsze w nadziei na stabilizację, odbudowę, równomierny rozwój i przede wszystkim pokój. Zbyt wiele płacimy za to, na co nie mamy wpływu. Bardzo chciałbym, abym kiedyś mógł powiedzieć, że mój sen się właśnie spełnia. Wszystkim tego życzę, w tym też mojej konkurencji!

Dziękuję za rozmowę.

Pracownicy i goście Pferd-VSM biorący udział w konferencji z okazji 25-lecia spółki
ZOBACZ TAKŻE
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments