Oświetlenie LED (cz. II). Cechy charakterystyczne światła

Od dłuższego czasu obserwujemy prawdziwą rewolucję na rynku oświetlenia przemysłowego i powszechnego użytku. Ten krótki poradnik pozwoli odnaleźć nam się w tym świecie i zmienić punkt widzenia na produkty nowej generacji. W tym odcinku zajmiemy się istotnymi cechami światła.

Kolor światła

Temperatura barwy światła musi być precyzyjnie dobrana do jego przeznaczenia. W domu powinniśmy stosować oświetlenie o temperaturze barwy światła 3000 K. Jest to odpowiednik tradycyjnej żarówki. Takie światło wpływa na nasz pozytywny nastrój i dobre samopoczucie.

Jest przyjazne, nie usypia i pozwala na normalne funkcjonowanie. Temperatura 2700 K (często nazywana białym ciepłym) tak naprawdę wpada bardzo mocno w kolor żółty. Światło o temperaturze 4000-4200 K będziemy stosować głównie do pracy (biura, firmy, hale magazynowe, warsztaty itp.). Jest to światło, które postrzegamy jako białe (naturalne, zwane też neutralnym). Działa ono na człowieka mobilizująco i pozwala się bardziej skupić na wykonywanych czynnościach.Światło o temperaturze powyżej 6000 K stosuje się jako oświetlenie zewnętrzne. Jego kolor sprawia, że niespecjalnie nadaje się do pracy (jest zbyt „niebieskie”), a tym bardziej nie nadaje się do domu. Takie temperatury barwy światła stosuje się w nowej generacji lampach ulicznych, reflektorach samochodowych (xenon, bixenon) i odpowiednikach halogenów wykonanych w technologii LED.

Strumień świetlny

Lumen, to jednostka miary, która mówi nam, ile światła emituje dane źródło (nieważne, czy będzie to świeczka na torcie, żarówka czy napromieniowany kamień z Czarnobyla). Im więcej lumenów ma żarówka i im mniej watów, tym lepiej. Średnie wartości dla obecnych na rynku produktów to około 80 lm/1 W, wysokie to około 90lm/1 W. Jeśli jakiś producent lub importer zapewnia, że jego żarówka ma „superwydajne, megajasne i ultratrwałe” diody LED, które generują 100-120 lm/1 W to od razu możemy darować sobie takie produkty. Liczba diod musi być precyzyjnie dobrana do ilości generowanego światła – zbyt mała liczba diod skutkuje ich skrajnym wyżyłowaniem (ale obniża cenę… wraz z żywotnością produktu), zbyt duża z kolei jest ekonomicznie nieopłacalna. Pamiętajmy, że liczba diod nie jest tożsama z ich jakością i bardzo często producent nabija w butelkę nieświadomego użytkownika, pisząc że żarówka ma 60 diod LED, a w praktyce wystarczy 20 porządnych zamiast 60 „śmieciowych”.Wróćmy jednak do lumenów – w markowych produktach podane są odpowiedniki (ekwiwalenty lub zamienniki – jak kto woli) klasycznych żarówek. Są one podane zgodnie z obowiązującymi normami i stanem faktycznym. Nie dajmy więc sobie wmówić, że żarówka o strumieniu świetlnym 800-900 lm jest odpowiednikiem żarówki 100 W, bo to jedno wielkie kłamstwo. Żarówka około 800 lm to nic innego jak odpowiednik klasycznej żarówki (mniej więcej) 60 W. Dlaczego mniej więcej? Dlatego, że przedział ruchomy to około 50 lumenów, a podawanie rzeczywistego odpowiednika na poziomie 58,5W mija się z celem. W tym celu wartości te zostały obiektywnie zaokrąglone do wymaganych poziomów. Rzeczywistą wartość ilości emitowanego światła przez dane źródło światła mierzymy przy pomocy spektrofotokolorymetru ze sferą. Urządzenie raczej niedostępne dla przeciętnego Kowalskiego – zarówno ze względu na gabaryty, jak i cenę. Dla przykładu mogę jedynie powiedzieć, że przeglądając oferty na znanym portalu, na którym widnieje cała masa aukcji, możemy znaleźć np. żarówkę LED E27 o mocy 10 W. Na jednej aukcji będzie ona odpowiednikiem żarówki 60 W, na innej ta wartość urośnie już do 75, a na jeszcze innej będzie to 100 W. Do tego żaden z producentów ani importerów nie przyzna się do parametru CRI/RA (o nim niżej), bo produkt jest zbyt słaby jakościowo – tym samym żarówka taka nie powinna mieć w ogóle oznaczenia CE.

CRI/RA – współczynnik oddania

barw

To jeden z najistotniejszych (i jednocześnie najczęściej niedostrzeganych przez odbiorców) parametrów światła, bardzo istotny zarówno dla naszego zdrowia, jak i samopoczucia. Naturalne światło słoneczne posiada CRI/RA równe 100. Dzięki temu potrafimy prawidłowo odczytywać kolory (z wyjątkiem daltonistów). CRI na poziomie 60-65 nadaje się tylko i wyłącznie do doświetlania zewnętrznego. Nie oddaje obiektywnie barw, bywa męczące. CRI na poziomie 70 (charakteryzujące większość taniego oświetlenia LED dostępnego obecnie na rynku) absolutnie nie nadaje się do użytku domowego. Przy takim świetle nadal występuje zaburzenie widzenia. CRI 70 tak naprawdę oszukuje nasz wzrok. Komfortowo zaczynamy czuć się dopiero przy CRI równym 80 lub większym. Przy takim współczynniku oddawania barw nie następują już żadne przekłamania, światło postrzegane jest jako jaśniejsze, sprawia wrażenie przyjaznego i „miękkiego”. Na temat światła i psychologii barw można napisać cały elaborat i nadal pozostanie wiele nierozwiązanych kwestii. Przeciętnemu człowiekowi wystarczą dwa podstawowe parametry – temperatura barwy światła i współczynnik oddawania barw. Na jego podstawie (o ile dane nie są przekłamane) możemy ocenić, czy produkt jest dobry, czy nie. Odbiegając nieco od tematu – cera każdej kobiety będzie wyglądać zdecydowanie lepiej przy ciepłym „miękkim” świetle, które skutecznie ukrywa drobne zmarszczki itp. Nie bez powodu takiego oświetlenia często używa się w restauracjach i kawiarniach.

ZOBACZ TAKŻE
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments