DWIE DEKADY PROLINE
Wysoka jakość, trwałość, atrakcyjne programy wspierające, estetyczne i nowoczesne opakowania i ekspozytory oraz dopasowana do rynku cena – to wszystko znajdziemy w produktach marki PROLINE. Marka, która urodziła się w 1997 r. w Polsce, tu wzrastała, a teraz z powodzeniem zabiega o uwagę europejskich fachowców.
O jej sukcesie rozmawiamy z Lechem Pyrżakiem (w środku) – założycielem i wieloletnim prezesem zarządu firmy Profix, Krzysztofem Sobierajem (po prawej) – prezesem zarządu firmy Profix, i Mirosławem Cicheckim (po lewej) – wiceprezesem zarządu firmy
Profix.Redakcja
Redakcja: Jaka sytuacja była na rynku narzędzi ręcznych w 1997 roku?
Lech Pyrżak: Rok 1997, polska transformacja trwa. Choć cały czas w otoczeniu milionów Polaków wciąż królują obdrapane, szare budynki z wielkiej płyty. Chodniki wyłożone dużymi, popękanymi płytami chodnikowymi. Poza miastem dobrze widać rudery i przybudówki-samodziałki, wiecznie niedokończone domostwa z balkonami bez barierek. Podwórka w znacznej części małych popegeerowskich gospodarstw są zagracone, brzydkie. Miejscami, gdzie jest kolorowo i gwarnie, są zaś mniejsze i większe targowiska oraz bazary. Tu można za małe pieniądze kupić wszystko – także narzędzia. Przyjeżdżają one przede wszystkim w dużych parcianych torbach wprost z krajów wchodzących w skład Wspólnoty Niepodległych Państw. Większość nabywców nie zastanawia się nad jakością produktów, które kupują, ich estetyką, miejscem dokonywania transakcji – liczy się niska cena i to ona jest najważniejszym kryterium wyboru. Fachowcy, firmy budowlane nie mają już takiego luksusu. Produkty wykorzystywane w trakcie pracy muszą być niezawodne i trwałe. Wybór jest naprawdę niewielki. Generalnie alternatywa jest tylko jedna – narzędzia oznaczone znanymi zachodnimi markami. Ładnie opakowane, posiadające wysokie walory użytkowe – ale za tą jakość trzeba niestety słono zapłacić.
Jak doszło do debiutu marki PROLINE?
Lech Pyrżak: Jako Profix działaliśmy na polskim rynku od czterech lat. Z sukcesem zajmowaliśmy się dystrybucją narzędzi marki Stanley. Mimo że ich ceny były w stosunku do zawartości polskiego portfela cały czas wysokie, udało się nam budować coraz większą sieć odbiorców. Trafiały do nich również atrakcyjne cenowo produkty importowane z Dalekiego Wschodu. Muszą one być tak skalkulowane, aby każdy z podmiotów sieci dystrybucji mógł wygenerować choćby minimalny zysk, a klient ostateczny zaakceptował cenę. Jesienią 1997 r. do magazynu Profix została przyjęta dostawa sześciu palet wkrętaków oznaczonych marką PROLINE. W ten sposób na rodzimym rynku zadebiutowała nowa polska marka narzędzi ręcznych.
Jak została przyjęta na rynku?
Krzysztof Sobieraj: Jak się w ciągu najbliższych miesięcy okazało, samo znalezienie wykonawcy i wybranie konkretnego modelu produktu było sprawą stosunkowo prostą w zestawieniu z przekonaniem ówczesnych partnerów handlowych Profix do dystrybucji nowych produktów. Ich jakość a zarazem i ceny były wyższe od podobnych wyglądem narzędzi. Udało się nam ulokować markę w niszy – pomiędzy produktami zachodnich marek profesjonalnych a narzędziami „no name”. Zaznaczyć jednak należy, że w kwestii jakości były to wyroby bardzo wysokiej klasy. Najlepiej świadczy o tym fakt, że opisywane tu wkrętaki cały czas znajdują się w ofercie Profix. Występują pod nazwą Soft-Touch, ich groty wykonane są ze stali chromowo-wanadowo-molibdenowej (bardzo wytrzymałej, odpornej na korozję oraz nieulegającej deformacjom nawet w podwyższonych temperaturach), natomiast w rękojeściach zastosowano innowacyjną jak na 1997 r. technologię dwóch rodzajów tworzywa (miękkiego i twardego). Podwyższono tym samym ergonomię pracy.
Ile wtedy sprzedano tych wkrętaków?
Krzysztof Sobieraj: W roku 1997 udało się ich sprzedać jedynie 1500 sztuk. Nie była to wielkość zakładana, ale pozwalała nam z optymizmem patrzeć w przyszłość i podjąć decyzję o rozszerzeniu oferty.
Kolejne lata wzbogacały asortyment narzędzi PROLINE. Przeglądając katalog produktowy Profix z 2001 roku, można znaleźć jedynie 197 produktów oznaczonych marką PROLINE. Natomiast w aktualnym katalogu jest już ich 4568. W okresie od wydania obecnego katalogu do chwili obecnej do sprzedaży trafiło jeszcze blisko 500 nowości. Przytoczone liczby pokazują, że oferta narzędzi PROLINE jest niezwykle różnorodna i bogata. Taka liczba aktywnych referencji bez wątpienia sytuuje nas w ścisłej czołówce działających w Polsce firm narzędziowych.
Co decyduje o sile marki PROLINE?
Krzysztof Sobieraj: Jak sądzę, jej solidność i trwałość, ale także estetyczne i nowoczesne opakowania oraz oferowane przez nas systemy ekspozycyjne. Pozwalają one dobrze wyeksponować produkty w miejscu sprzedaży, przez co potencjalni nabywcy łatwo odnajdują poszukiwany produkt. Ładne regały wpływają również na wystrój miejsca sprzedaży i tym samym budują jego pozytywny wizerunek.
Czy wizerunek marki budowany był tylko w punktach sprzedaży?
Mirosław Cichecki: Prowadzimy od 2010 roku planowe działania reklamowe i duże akcje ogólnopolskie wspierające sprzedaż. W archiwum reklamowym PROLINE znajdziemy blisko 10 spotów i banerów sponsorskich, które były wyświetlane w najpopularniejszych kanałach telewizyjnych. Z marką współpracowali znani polscy sportowcy. Tomasz Kuchar i Jarosław Hampel wspólnie wystąpili w jednym spocie telewizyjnym, a narzędzia PROLINE znajdowały się w wyposażeniu ich zespołów serwisowych. Trzeba również powiedzieć o dużej akcji, jaką była Loteria z Charakterem. Zakup narzędzi Proline był premiowany możliwością wygrania atrakcyjnych narzędzi i nagród. Logotyp Proline można było także wielokrotnie zobaczyć w trakcie interesujących wydarzeń sportowych, takich jak mecze polskich drużyn w turniejach kwalifikacyjnych do igrzysk olimpijskich czy w rozgrywkach ligowych. Wszystkie działania systematycznie budowały pozytywny wizerunek. Ukoronowaniem tych działań stało się otrzymanie godła Odkrycie Roku 2015 w prestiżowym ogólnopolskim plebiscycie Laur Konsumenta. W 2016 r. był to już brązowy laur, a w obecnym jest srebrny. Na podstawie opinii zebranych przez organizatora programu można wysnuć wniosek, że w oczach polskiego konsumenta w kategorii narzędzi ręcznych PROLINE ustępuje jedynie marce STANLEY, która jest o wiele starsza, gdyż jej początki sięgają 1823 r.
Jakie akcje były kierowane do dystrybutorów marki PROLINE?
Mirosław Cichecki: W pierwszych latach obecności marki na rynku zakupy wyrobów oznaczonych tą marką były premiowane możliwością otrzymania małych gadżetów reklamowych (typu kubek, termos, etc.). W ostatnich latach są to samochody uznanych marek. W ubiegłym roku zakończyła się akcja „Kupuj klucze, odbierz kluczyki”. W jej wyniku 70 ekskluzywnych samochodów, motocykli i rowerów marki BMW powędrowało do dystrybutorów narzędzi marki PROLINE. Natomiast w tym, szczególnym, jubileuszowym dla marki roku wystartował program „Postaw na jakość Proline, za połowę ceny odbierz niezawodne auto”. Obejmuje on zakupy wszystkich rodzajów narzędzi PROLINE, a do zdobycia są samochody użytkowe m.in. Volkswagen. Wystarczy spełnić warunki regulaminu, w okresie promocji zakupić produkty PROLINE o wyznaczonej wartości, a wybrane auto można otrzymać z aż 50-proc. rabatem. Tego typu akcje to nowy wymiar aktywizowania sprzedaży. W tej dziedzinie PROFIX od wielu lat wyznacza polskie trendy.
Firma stawia na maksymalizowanie korzyści. Tak układa zasady i dobiera partnerów promocji, aby jej uczestnicy odnosili dodatkowe korzyści biznesowe. W obecnej akcji samochód użytkowy Volkswagen może pomóc w rozszerzeniu usług świadczonych przez sklep o na przykład dowóz zamówionych towarów bezpośrednio do odbiorcy. Należy tu podkreślić, że swój duży wkład w rozwój popularności marki PROLINE ma licząca 430 punktów sieć wyselekcjonowanych sklepów patronackich PROLINE. Działające w jej ramach placówki korzystają ze specjalnych udogodnień. Mają do dyspozycji wsparcie marketingowe ze strony Profix, którego wykorzystanie sprzyja wzmocnieniu konkurencyjności na rynku lokalnym.Na czym polega sukces marki PROLINE?
Mirosław Cichecki: Dwie dekady jej obecności na polskim rynku narzędziowym to dobrze wykorzystany czas. Podobnie jak w przypadku polskiej transformacji systemowej. Dziś, podróżując po Polsce, widzimy ładnie zrewitalizowane budynki z wielkiej płyty. Towarzyszą im zupełnie nowe domy. Zmieniły się także chodniki, powstały zielone skwerki i piękne przydomowe ogrody. Polskie miasta, miasteczka i wsie 20 lat temu i dziś to dwa inne światy. Jesteśmy dumni, że w tej zmianie miały udział również narzędzia PROLINE.
Krzysztof Sobieraj: Na rynek trafiły wysokiej jakości produkty w cenach dopasowanych do możliwości polskiego konsumenta. Wiele firm mogło dobrze wyposażyć swoich pracowników i skutecznie konkurować z większymi zachodnimi firmami. W bardzo wielu przypadkach z pozytywnym skutkiem – świadczy o tym dynamicznie rosnący na przestrzeni ostatnich 20 lat polski PKB. Narzędzia PROLINE mają niewątpliwy udział w tym sukcesie.
Dziękujemy zarozmowę.
Już 20 lat? Sporo! Cieszy mnie to, że polskie firmy odnoszą sukcesy i to tak wieloletnie.