Dlaczego w Polsce jedne regiony rozwijają się szybciej niż inne?

Opublikowane przez GUS w grudniu 2012 r. rachunki regionalne za lata 2000-2010, pokazują, że tempo wzrostu gospodarczego w poszczególnych regionach Polski było bardzo zróżnicowane. Realny PKB na osobę w podregionie legnicko-głogowskim wzrósł w tym okresie o ponad 100%, zaś w mieście Szczecinie, jedynie o nieco ponad 14%.

 

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że bogatsze regiony rozwijały się szybciej, a biedniejsze wolniej. Rozpiętość między regionami najbiedniejszymi a najbogatszymi wzrosła zauważalnie. W mieście stołecznym Warszawie PKB na osobę w roku 2000 był 5 razy wyższy niż w najbiedniejszym podregionie (wówczas krakowskim, nieobejmującym miasta Kraków), zaś w roku 2010 ten sam wskaźnik w Warszawie był już 5,7 razy wyższy niż w najbiedniejszym obecnie podregionie przemyskim. Również inne miary zróżnicowania dochodów w tym okresie wzrosły, np. współczynnik zmienności z 40% do 43%. Co interesujące, z danych GUS wynika, że rosną zarówno różnice między regionami bogatymi i średniozamożnymi, jak i średniozamożnymi a biedniejszymi.

Bardziej wnikliwa analiza pokazuje, że zróżnicowanie tempa rozwoju w dekadzie 2000-2010 wynikało w znacznie większym stopniu z innych czynników, związanych ze strukturą gospodarki i położeniem geograficznym. Dlatego część regionów mniej zamożnych, np. podregion krakowski, rozwijało się znacznie szybciej niż cała polska gospodarka (wzrost realnego PKB odpowiednio o ponad 80% oraz 46,4%), a wśród regionów zamożniejszych zdarzali się też outsiderzy z bardzo niskim współczynnikiem wzrostu, np. wspomniany wcześniej Szczecin, który jeszcze w 2000 r. był czwartym najbogatszym regionem w kraju.

 


Suburbia przeżywają dynamiczny rozwój, obszary przygraniczne zostają w tyle

Wyraźnie szybciej w porównaniu do skali całego kraju rozwijały się przede wszystkim regiony aglomeracyjne wokół największych miast. Podregiony wrocławski i krakowski zwiększyły swój realny PKB w trakcie omawianej dekady o ponad 80%.

Co ciekawe, największe miasta, przeciętnie rozwijały się wolniej niż obszary wokół nich i tylko nieznacznie szybciej niż polska gospodarka (nawet jeżeli pominąć w analizie Szczecin). Co więcej, patrząc na wyniki poszczególnych miast można zauważyć, że jedynie w Warszawie i we Wrocławiu realny PKB rósł szybciej niż w całym kraju, podczas gdy w Łodzi, Krakowie, Poznaniu i Trójmieście, nieco wolniej. Najprawdopodobniej jest to efekt procesu suburbanizacji, w wyniku którego mieszkańcy wielkich miast przenoszą się do pobliskich miejscowości, generując w konsekwencji dodatkowy popyt na lokalne usługi oraz zwiększając wpływy do lokalnych budżetów. Ponadto tereny wokół metropolii często stanowią atrakcyjne miejsce do inwestycji, tak jak podwrocławskie Kobierzyce, podkrakowskie Zabierzów i Niepołomice czy podpoznańskie Tarnowo Podgórne.

Stosunkowo słabo natomiast rozwijały się obszary zarówno przy granicy wschodniej, jak i co zaskakujące, przy granicy zachodniej (nawet jeżeli konsekwentnie pomijać w analizie Szczecin). O ile w przypadku Polski wschodniej, takie czynniki, jak: stosunkowo duży udział rolnictwa w zatrudnieniu oraz w strukturze produktów, wciąż słaba dostępność transportowa (do rynków zachodnioeuropejskich i głównych centrów rozwojowych kraju) jak i pewna peryferyjność, mogą tłumaczyć niskie tempo wzrostu gospodarczego, to w przypadku Polski zachodniej ta kwestia jest bardziej skomplikowana.

Z jednej strony, są to rejony stosunkowo peryferyjne (poza Szczecinem), z drugiej zaś, poprzez bliskość granicy zachodniej ich dostępność transportowa dla rynków zachodnioeuropejskich jest lepsza niż innych obszarów w kraju. Ponadto są to regiony o ograniczonym udziale rolnictwa w zatrudnieniu i w strukturze produktów. Również atrakcyjność inwestycyjna tego obszaru, w przeciwieństwie do Polski wschodniej, nie odbiegała od reszty kraju, a w przypadku miasta Szczecina i podregionu szczecińskiego była oceniana jako wręcz stosunkowo wysoka. W celu wyjaśnienia tego zjawiska potrzebna była bardziej wnikliwa analiza przy wykorzystaniu metod statystycznych i ekonometrycznych.


 

Zarówno struktura gospodarki jak i położenie geograficzne mają znaczenie

Aby właściwie ocenić, jakie czynniki miały wpływ na zróżnicowanie tempa rozwoju poszczególnych regionów, analitycy PMR wykorzystali model ekonometryczny z szerokim wachlarzem zmiennych odzwierciedlających zarówno zmiany w strukturze gospodarek regionalnych, jak i efekty przestrzenne (np. bliskość metropolii). Główną zaletą modelu była możliwość oszacowania wpływu poszczególnych czynników (np. położenie przy granicy zachodniej) przy uwzględnieniu innych zmiennych, takich jak zmiana poziomu uprzemysłowienia regionu, związana z np. upadkiem nierentownych zakładów przemysłowych. Ponadto wykorzystany przez ekonometryków PMR model pozwolił na ocenę, które spośród wszystkich czynników były statystycznie istotne.

Opracowany model wyjaśnia w 73% zmienność dynamiki realnego wzrostu PKB na osobę między podregionami, charakteryzując się przy tym dobrymi właściwościami statystycznymi, tj. istotnością statystyczną parametrów czy normalnością reszt. Kluczowym czynnikiem strukturalnym różnicującym tempo wzrostu w regionach jest zmiana udziału wartości dodanej w przemyśle w regionie i w strukturze jego wartości dodanej ogółem. Wzrost udziału wartości dodanej o 1 pkt. procentowy, zwiększał na przestrzeni dekady realny PKB na osobę w podregionie o 2%. Zmiany udziału innych kategorii działalności gospodarczej w strukturze wartości dodanej ogółem, tj. większość usług rynkowych, budownictwo czy finanse i ubezpieczenia, okazały się statystycznie nieistotne.

Bardzo istotne

okazały się również efekty przestrzenne. Np. regiony aglomeracyjne notowały przeciętnie szybszy o 15% wzrost PKB na osobę w stosunku do pozostałych regionów Polski, nawet przy uwzględnieniu zmian w strukturze gospodarczej regionów, tj. znaczący wzrost uprzemysłowienia podregionów wrocławskiego i krakowskiego (wzrost udziału wartości dodanej w przemyśle, w strukturze wartości dodanej ogółem o ponad 10 pkt. procentowych).

Z kolei regiony leżące przy granicy zachodniej notowały przeciętnie o ponad 16% niższy wzrost PKB, od pozostałych regionów Polski, przy uwzględnieniu innych czynników objaśniających. Co interesujące, nie był to efekt jedynie słabego rozwoju Szczecina. Warto przy tym zauważyć, że nawet podregiony zielonogórski i gorzowski rozwijały się nieco wolniej niż gospodarka krajowa, mimo wyraźnej reindustrializacji (wzrost udziału przemysłu w wartości dodanej ogółem odpowiednio o ponad 7 i prawie 6 pkt. procentowych) związanej głównie z nowymi inwestycjami w Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej (SSE). Dlatego można postawić tezę o malejącej atrakcyjności terenów przy zachodniej granicy po otwarciu granic i przy zwiększeniu dostępności transportowej innych regionów w Polsce centralnej i południowej na wskutek inwestycji infrastrukturalnych. Dlatego też obszary położone przy zachodniej granicy powinny w celu przyspieszenia swojego rozwoju podejmować więcej działań niż pozostałe, np. te sąsiadujące z wielkimi miastami.


Znacząco wolniej niż pozostałe regiony Polski (średnio o -7%), rozwijały się też obszary położone przy wschodniej granicy, przy uwzględnieniu pozostałych czynników związanych ze strukturą sektorową gospodarki oraz wymienionych wyżej czynników przestrzennych. Warto zauważyć, że w przypadku tych podregionów ujemny wpływ otoczenia był ponad dwukrotnie słabszy niż w przypadku podregionów leżących przy granicy zachodniej. Jednakże te obszary korzystały znacznie mniej z bliskości granicy wschodniej niż regiony graniczące z Niemcami w okresie przed akcesją do Unii Europejskiej w 2004 r. Ewentualne utracone korzyści były więc mniejsze. Poważniejszym problemem tego obszaru wydaje się raczej niezdolność do przyciągnięcia większej liczby inwestycji związanych z przemysłem lub zaawansowanymi usługami.

Warto przy tym zauważyć, że szerzej ujmowana tzw. ściana wschodnia, obejmująca wszystkie województwa graniczące z krajami WNP, wcale nie rozwijała się wolniej przy uwzględnieniu zmian w strukturze gospodarczej, zaś podregion rzeszowski rozwijał się wyraźnie szybciej niż gospodarka całego kraju. To pokazuje, iż rozważna polityka gospodarcza, przy wykorzystaniu lokalnych ośrodków akademickich i możliwości, jakie dają specjalne strefy ekonomiczne, również i w tym peryferyjnym obszarze Polski może przynosić wymierne korzyści.

Podregiony legnicko-głogowski i miasto stołeczne Warszawa musiały zostać osobno uwzględnione w analizie jako obserwacje odstające. Pierwszy z regionów odnotował aż o 40% większy wzrost niż to wynika z modelu, co jest głównie efektem bardzo dobrych wyników KGHM „Polska Miedź” S.A. w omawianej dekadzie, związanych z ekspansją spółki oraz przede wszystkim ze wzrostem cen miedzi. Jednocześnie region ten jest bardzo uzależniony od przemysłu, bowiem w 2010 r. ponad 60% wartości dodanej w regionie wytwarzał przemysł, z tego lwią część KGHM „Polska Miedź” S.A. Z kolei w Warszawie znajduje się rozbudowany sektor usługowy generujący dużą wartość dodaną, który rozwijał się dynamicznie w ostatniej dekadzie, sprzyjając szybkiemu wzrostowi gospodarczemu stolicy, wyższemu o 28% niż

by to wynikało z modelu zastosowanego przez analityków PMR.

Pozostałe rozpatrywane czynniki, tj. zmiana udziału wartości dodanej w usługach rynkowych w strukturze wartości dodanej, charakterystyczne efekty związane z wielkim miastem, specyfika miasta Szczecina, czy poziom dochodu na osobę w roku 2000, okazały się statystycznie nieistotne.

 

Rola dobrej polityki gospodarczej

Reasumując, różne tempo rozwoju poszczególnych regionów to efekt zarówno ich położenia, jak i zmian w strukturze ich gospodarek. Szczególnie szybko rozwijały się regiony z dobrze prosperującymi gałęziami przemysłu bądź z licznymi inwestycjami w działalność przemysłową i przede wszystkim obszary aglomeracyjne wokół największych miast. Traciły natomiast regiony położone przy wschodniej I, co pozornie zaskakujące, przy zachodniej granicy.

Jednakże przy odpowiedniej polityce gospodarczej nawet niekorzystne położenie nie musi być poważną przeszkodą w rozwoju, o czym świadczy m.in. przykład podregionu rzeszowskiego skutecznie doganiającego resztę kraju. Dlatego słaby rozwój pewnych regionów, np. Szczecina i okolicznych obszarów, to również efekt niewłaściwej polityki gospodarczej na tych obszarach, związanej ze złym klimatem inwestycyjnym, brakiem klarownej strategii rozwoju regionu i niezbyt efektywnym wydawaniem publicznych środków.

 

Opublikowane przez GUS w grudniu 2012 r. rachunki regionalne za lata 2000-2010, pokazują, że tempo wzrostu gospodarczego w poszczególnych regionach Polski było bardzo zróżnicowane. Realny PKB na osobę w podregionie legnicko-głogowskim wzrósł w tym okresie o ponad 100%, zaś w mieście Szczecinie, jedynie o nieco ponad 14%.

 

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że bogatsze regiony rozwijały się szybciej, a biedniejsze wolniej. Rozpiętość między regionami najbiedniejszymi a najbogatszymi wzrosła zauważalnie. W mieście stołecznym Warszawie PKB na osobę w roku 2000 był 5 razy wyższy niż w najbiedniejszym podregionie (wówczas krakowskim, nieobejmującym miasta Kraków), zaś w roku 2010 ten sam wskaźnik w Warszawie był już 5,7 razy wyższy niż w najbiedniejszym obecnie podregionie przemyskim. Również inne miary zróżnicowania dochodów w tym okresie wzrosły, np. współczynnik zmienności z 40% do 43%. Co interesujące, z danych GUS wynika, że rosną zarówno różnice między regionami bogatymi i średniozamożnymi, jak i średniozamożnymi a biedniejszymi.

Bardziej wnikliwa analiza pokazuje, że zróżnicowanie tempa rozwoju w dekadzie 2000-2010 wynikało w znacznie większym stopniu z innych czynników, związanych ze strukturą gospodarki i położeniem geograficznym. Dlatego część regionów mniej zamożnych, np. podregion krakowski, rozwijało się znacznie szybciej niż cała polska gospodarka (wzrost realnego PKB odpowiednio o ponad 80% oraz 46,4%), a wśród regionów zamożniejszych zdarzali się też outsiderzy z bardzo niskim współczynnikiem wzrostu, np. wspomniany wcześniej Szczecin, który jeszcze w 2000 r. był czwartym najbogatszym regionem w kraju.

 

Suburbia przeżywają dynamiczny rozwój, obszary przygraniczne zostają w tyle

Wyraźnie szybciej w porównaniu do skali całego kraju rozwijały się przede wszystkim regiony aglomeracyjne wokół największych miast. Podregiony wrocławski i krakowski zwiększyły swój realny PKB w trakcie omawianej dekady o ponad 80%. Co ciekawe, największe miasta, przeciętnie rozwijały się

wolniej niż obszary wokół nich i tylko nieznacznie szybciej niż polska gospodarka (nawet jeżeli pominąć w analizie Szczecin). Co więcej, patrząc na wyniki poszczególnych miast można zauważyć, że jedynie w Warszawie i we Wrocławiu realny PKB rósł szybciej niż w całym kraju, podczas gdy w Łodzi, Krakowie, Poznaniu i Trójmieście, nieco wolniej. Najprawdopodobniej jest to efekt procesu suburbanizacji, w wyniku którego mieszkańcy wielkich miast przenoszą się do pobliskich miejscowości, generując w konsekwencji dodatkowy popyt na lokalne usługi oraz zwiększając wpływy do lokalnych budżetów. Ponadto tereny wokół metropolii często stanowią atrakcyjne miejsce do inwestycji, tak jak podwrocławskie Kobierzyce, podkrakowskie Zabierzów i Niepołomice czy podpoznańskie Tarnowo Podgórne.

Stosunkowo słabo natomiast rozwijały się obszary zarówno przy granicy wschodniej, jak i co zaskakujące, przy granicy zachodniej (nawet jeżeli konsekwentnie pomijać w analizie Szczecin). O ile w przypadku Polski wschodniej, takie czynniki, jak: stosunkowo duży udział rolnictwa w zatrudnieniu oraz w strukturze produktów, wciąż słaba dostępność transportowa (do rynków zachodnioeuropejskich i głównych centrów rozwojowych kraju) jak i pewna peryferyjność, mogą tłumaczyć niskie tempo wzrostu gospodarczego, to w przypadku Polski zachodniej ta kwestia jest bardziej skomplikowana.

Z jednej strony, są to rejony stosunkowo peryferyjne (poza Szczecinem), z drugiej zaś, poprzez bliskość granicy zachodniej ich dostępność transportowa dla rynków zachodnioeuropejskich jest lepsza niż innych obszarów w kraju. Ponadto są to regiony o ograniczonym udziale rolnictwa w zatrudnieniu i w strukturze produktów. Również atrakcyjność inwestycyjna tego obszaru, w przeciwieństwie do Polski wschodniej, nie odbiegała od reszty kraju, a w przypadku miasta Szczecina i podregionu szczecińskiego była oceniana jako wręcz stosunkowo wysoka. W celu wyjaśnienia tego zjawiska potrzebna była bardziej wnikliwa analiza przy wykorzystaniu metod statystycznych i ekonometrycznych.

 

Zarówno struktura gospodarki jak i położenie geograficzne mają znaczenie

Aby właściwie ocenić, jakie czynniki miały wpływ na zróżnicowanie tempa rozwoju poszczególnych regionów, analitycy PMR wykorzystali model ekonometryczny z szerokim wachlarzem zmiennych odzwierciedlających zarówno zmiany w strukturze gospodarek regionalnych, jak i efekty przestrzenne (np. bliskość metropolii). Główną zaletą modelu była możliwość oszacowania wpływu poszczególnych czynników (np. położenie przy granicy zachodniej) przy uwzględnieniu innych zmiennych, takich jak zmiana poziomu uprzemysłowienia regionu, związana z np. upadkiem nierentownych zakładów przemysłowych. Ponadto wykorzystany przez ekonometryków PMR model pozwolił na ocenę, które spośród wszystkich czynników były statystycznie istotne.

Opracowany model wyjaśnia w 73% zmienność dynamiki realnego wzrostu PKB na osobę między podregionami, charakteryzując się przy tym dobrymi właściwościami statystycznymi, tj. istotnością statystyczną parametrów czy normalnością reszt. Kluczowym czynnikiem strukturalnym różnicującym tempo wzrostu w regionach jest zmiana udziału wartości dodanej w przemyśle w regionie i w strukturze jego wartości dodanej ogółem. Wzrost udziału wartości dodanej o 1 pkt. procentowy, zwiększał na przestrzeni dekady realny PKB na osobę w podregionie o 2%. Zmiany udziału innych kategorii działalności gospodarczej w strukturze wartości dodanej ogółem, tj. większość usług rynkowych, budownictwo czy finanse i ubezpieczenia, okazały się statystycznie nieistotne.

Bardzo istotne okazały się również efekty przestrzenne. Np. regiony aglomeracyjne notowały przeciętnie szybszy o 15% wzrost PKB na

osobę w stosunku do pozostałych regionów Polski, nawet przy uwzględnieniu zmian w strukturze gospodarczej regionów, tj. znaczący wzrost uprzemysłowienia podregionów wrocławskiego i krakowskiego (wzrost udziału wartości dodanej w przemyśle, w strukturze wartości dodanej ogółem o ponad 10 pkt. procentowych).

Z kolei regiony leżące przy granicy zachodniej notowały przeciętnie o ponad 16% niższy wzrost PKB, od pozostałych regionów Polski, przy uwzględnieniu innych czynników objaśniających. Co interesujące, nie był to efekt jedynie słabego rozwoju Szczecina. Warto przy tym zauważyć, że nawet podregiony zielonogórski i gorzowski rozwijały się nieco wolniej niż gospodarka krajowa, mimo wyraźnej reindustrializacji (wzrost udziału przemysłu w wartości dodanej ogółem odpowiednio o ponad 7 i prawie 6 pkt. procentowych) związanej głównie z nowymi inwestycjami w Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej (SSE). Dlatego można postawić tezę o malejącej atrakcyjności terenów przy zachodniej granicy po otwarciu granic i przy zwiększeniu dostępności transportowej innych regionów w Polsce centralnej i południowej na wskutek inwestycji infrastrukturalnych. Dlatego też obszary położone przy zachodniej granicy powinny w celu przyspieszenia swojego rozwoju podejmować więcej działań niż pozostałe, np. te sąsiadujące z wielkimi miastami.

Znacząco wolniej niż pozostałe regiony Polski (średnio o -7%), rozwijały się też obszary położone przy wschodniej granicy, przy uwzględnieniu pozostałych czynników związanych ze strukturą sektorową gospodarki oraz wymienionych wyżej czynników przestrzennych. Warto zauważyć, że w przypadku tych podregionów ujemny wpływ otoczenia był ponad dwukrotnie słabszy niż w przypadku podregionów leżących przy granicy zachodniej. Jednakże te obszary korzystały znacznie mniej z bliskości granicy wschodniej niż regiony graniczące z Niemcami w okresie przed akcesją do Unii Europejskiej w 2004 r. Ewentualne utracone korzyści były więc mniejsze. Poważniejszym problemem tego obszaru wydaje się raczej niezdolność do przyciągnięcia większej liczby inwestycji związanych z przemysłem lub zaawansowanymi usługami.

Warto przy tym zauważyć, że szerzej ujmowana tzw. ściana wschodnia, obejmująca wszystkie województwa graniczące z krajami WNP, wcale nie rozwijała się wolniej przy uwzględnieniu zmian w strukturze gospodarczej, zaś podregion rzeszowski rozwijał się wyraźnie szybciej niż gospodarka całego kraju. To pokazuje, iż rozważna polityka gospodarcza, przy wykorzystaniu lokalnych ośrodków akademickich i możliwości, jakie dają specjalne strefy ekonomiczne, również i w tym peryferyjnym obszarze Polski może przynosić wymierne korzyści.

Podregiony legnicko-głogowski i miasto stołeczne Warszawa musiały zostać osobno uwzględnione w analizie jako obserwacje odstające. Pierwszy z regionów odnotował aż o 40% większy wzrost niż to wynika z modelu, co jest głównie efektem bardzo dobrych wyników KGHM „Polska Miedź” S.A. w omawianej dekadzie, związanych z ekspansją spółki oraz przede wszystkim ze wzrostem cen miedzi. Jednocześnie region ten jest bardzo uzależniony od przemysłu, bowiem w 2010 r. ponad 60% wartości dodanej w regionie wytwarzał przemysł, z tego lwią część KGHM „Polska Miedź” S.A. Z kolei w Warszawie znajduje się rozbudowany sektor usługowy generujący dużą wartość dodaną, który rozwijał się dynamicznie w ostatniej dekadzie, sprzyjając szybkiemu wzrostowi gospodarczemu stolicy, wyższemu o 28% niż by to wynikało z modelu zastosowanego przez analityków PMR.

Pozostałe rozpatrywane czynniki, tj. zmiana udziału wartości dodanej w usługach rynkowych w strukturze wartości

dodanej, charakterystyczne efekty związane z wielkim miastem, specyfika miasta Szczecina, czy poziom dochodu na osobę w roku 2000, okazały się statystycznie nieistotne.

 

Rola dobrej polityki gospodarczej

Reasumując, różne tempo rozwoju poszczególnych regionów to efekt zarówno ich położenia, jak i zmian w strukturze ich gospodarek. Szczególnie szybko rozwijały się regiony z dobrze prosperującymi gałęziami przemysłu bądź z licznymi inwestycjami w działalność przemysłową i przede wszystkim obszary aglomeracyjne wokół największych miast. Traciły natomiast regiony położone przy wschodniej I, co pozornie zaskakujące, przy zachodniej granicy.

Jednakże przy odpowiedniej polityce gospodarczej nawet niekorzystne położenie nie musi być poważną przeszkodą w rozwoju, o czym świadczy m.in. przykład podregionu rzeszowskiego skutecznie doganiającego resztę kraju. Dlatego słaby rozwój pewnych regionów, np. Szczecina i okolicznych obszarów, to również efekt niewłaściwej polityki gospodarczej na tych obszarach, związanej ze złym klimatem inwestycyjnym, brakiem klarownej strategii rozwoju regionu i niezbyt efektywnym wydawaniem publicznych środków.

Opublikowane przez GUS w grudniu 2012 r. rachunki regionalne za lata 2000-2010, pokazują, że tempo wzrostu gospodarczego w poszczególnych regionach Polski było bardzo zróżnicowane. Realny PKB na osobę w podregionie legnicko-głogowskim wzrósł w tym okresie o ponad 100%, zaś w mieście Szczecinie, jedynie o nieco ponad 14%.

 

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że bogatsze regiony rozwijały się szybciej, a biedniejsze wolniej. Rozpiętość między regionami najbiedniejszymi a najbogatszymi wzrosła zauważalnie. W mieście stołecznym Warszawie PKB na osobę w roku 2000 był 5 razy wyższy niż w najbiedniejszym podregionie (wówczas krakowskim, nieobejmującym miasta Kraków), zaś w roku 2010 ten sam wskaźnik w Warszawie był już 5,7 razy wyższy niż w najbiedniejszym obecnie podregionie przemyskim. Również inne miary zróżnicowania dochodów w tym okresie wzrosły, np. współczynnik zmienności z 40% do 43%. Co interesujące, z danych GUS wynika, że rosną zarówno różnice między regionami bogatymi i średniozamożnymi, jak i średniozamożnymi a biedniejszymi.

Bardziej wnikliwa analiza pokazuje, że zróżnicowanie tempa rozwoju w dekadzie 2000-2010 wynikało w znacznie większym stopniu z innych czynników, związanych ze strukturą gospodarki i położeniem geograficznym. Dlatego część regionów mniej zamożnych, np. podregion krakowski, rozwijało się znacznie szybciej niż cała polska gospodarka (wzrost realnego PKB odpowiednio o ponad 80% oraz 46,4%), a wśród regionów zamożniejszych zdarzali się też outsiderzy z bardzo niskim współczynnikiem wzrostu, np. wspomniany wcześniej Szczecin, który jeszcze w 2000 r. był czwartym najbogatszym regionem w kraju.

 

Suburbia przeżywają dynamiczny rozwój, obszary przygraniczne zostają w tyle

Wyraźnie szybciej w porównaniu do skali całego kraju rozwijały się przede wszystkim regiony aglomeracyjne wokół największych miast. Podregiony wrocławski i krakowski zwiększyły swój realny PKB w trakcie omawianej dekady o ponad 80%. Co ciekawe, największe miasta, przeciętnie rozwijały się wolniej niż obszary wokół nich i tylko nieznacznie szybciej niż polska gospodarka (nawet jeżeli pominąć w analizie Szczecin). Co więcej, patrząc na wyniki poszczególnych miast można zauważyć, że jedynie w Warszawie i we Wrocławiu realny PKB rósł szybciej niż

w całym kraju, podczas gdy w Łodzi, Krakowie, Poznaniu i Trójmieście, nieco wolniej. Najprawdopodobniej jest to efekt procesu suburbanizacji, w wyniku którego mieszkańcy wielkich miast przenoszą się do pobliskich miejscowości, generując w konsekwencji dodatkowy popyt na lokalne usługi oraz zwiększając wpływy do lokalnych budżetów. Ponadto tereny wokół metropolii często stanowią atrakcyjne miejsce do inwestycji, tak jak podwrocławskie Kobierzyce, podkrakowskie Zabierzów i Niepołomice czy podpoznańskie Tarnowo Podgórne.

Stosunkowo słabo natomiast rozwijały się obszary zarówno przy granicy wschodniej, jak i co zaskakujące, przy granicy zachodniej (nawet jeżeli konsekwentnie pomijać w analizie Szczecin). O ile w przypadku Polski wschodniej, takie czynniki, jak: stosunkowo duży udział rolnictwa w zatrudnieniu oraz w strukturze produktów, wciąż słaba dostępność transportowa (do rynków zachodnioeuropejskich i głównych centrów rozwojowych kraju) jak i pewna peryferyjność, mogą tłumaczyć niskie tempo wzrostu gospodarczego, to w przypadku Polski zachodniej ta kwestia jest bardziej skomplikowana.

Z jednej strony, są to rejony stosunkowo peryferyjne (poza Szczecinem), z drugiej zaś, poprzez bliskość granicy zachodniej ich dostępność transportowa dla rynków zachodnioeuropejskich jest lepsza niż innych obszarów w kraju. Ponadto są to regiony o ograniczonym udziale rolnictwa w zatrudnieniu i w strukturze produktów. Również atrakcyjność inwestycyjna tego obszaru, w przeciwieństwie do Polski wschodniej, nie odbiegała od reszty kraju, a w przypadku miasta Szczecina i podregionu szczecińskiego była oceniana jako wręcz stosunkowo wysoka. W celu wyjaśnienia tego zjawiska potrzebna była bardziej wnikliwa analiza przy wykorzystaniu metod statystycznych i ekonometrycznych.

 

Zarówno struktura gospodarki jak i położenie geograficzne mają znaczenie

Aby właściwie ocenić, jakie czynniki miały wpływ na zróżnicowanie tempa rozwoju poszczególnych regionów, analitycy PMR wykorzystali model ekonometryczny z szerokim wachlarzem zmiennych odzwierciedlających zarówno zmiany w strukturze gospodarek regionalnych, jak i efekty przestrzenne (np. bliskość metropolii). Główną zaletą modelu była możliwość oszacowania wpływu poszczególnych czynników (np. położenie przy granicy zachodniej) przy uwzględnieniu innych zmiennych, takich jak zmiana poziomu uprzemysłowienia regionu, związana z np. upadkiem nierentownych zakładów przemysłowych. Ponadto wykorzystany przez ekonometryków PMR model pozwolił na ocenę, które spośród wszystkich czynników były statystycznie istotne.

Opracowany model wyjaśnia w 73% zmienność dynamiki realnego wzrostu PKB na osobę między podregionami, charakteryzując się przy tym dobrymi właściwościami statystycznymi, tj. istotnością statystyczną parametrów czy normalnością reszt. Kluczowym czynnikiem strukturalnym różnicującym tempo wzrostu w regionach jest zmiana udziału wartości dodanej w przemyśle w regionie i w strukturze jego wartości dodanej ogółem. Wzrost udziału wartości dodanej o 1 pkt. procentowy, zwiększał na przestrzeni dekady realny PKB na osobę w podregionie o 2%. Zmiany udziału innych kategorii działalności gospodarczej w strukturze wartości dodanej ogółem, tj. większość usług rynkowych, budownictwo czy finanse i ubezpieczenia, okazały się statystycznie nieistotne.

Bardzo istotne okazały się również efekty przestrzenne. Np. regiony aglomeracyjne notowały przeciętnie szybszy o 15% wzrost PKB na osobę w stosunku do pozostałych regionów Polski, nawet przy uwzględnieniu zmian w strukturze gospodarczej regionów, tj. znaczący wzrost uprzemysłowienia podregionów wrocławskiego i krakowskiego (wzrost udziału wartości dodanej w przemyśle, w strukturze wartości dodanej ogółem o ponad 10 pkt. procentowych).

class="MsoNormal">Z kolei regiony leżące przy granicy zachodniej notowały przeciętnie o ponad 16% niższy wzrost PKB, od pozostałych regionów Polski, przy uwzględnieniu innych czynników objaśniających. Co interesujące, nie był to efekt jedynie słabego rozwoju Szczecina. Warto przy tym zauważyć, że nawet podregiony zielonogórski i gorzowski rozwijały się nieco wolniej niż gospodarka krajowa, mimo wyraźnej reindustrializacji (wzrost udziału przemysłu w wartości dodanej ogółem odpowiednio o ponad 7 i prawie 6 pkt. procentowych) związanej głównie z nowymi inwestycjami w Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej (SSE). Dlatego można postawić tezę o malejącej atrakcyjności terenów przy zachodniej granicy po otwarciu granic i przy zwiększeniu dostępności transportowej innych regionów w Polsce centralnej i południowej na wskutek inwestycji infrastrukturalnych. Dlatego też obszary położone przy zachodniej granicy powinny w celu przyspieszenia swojego rozwoju podejmować więcej działań niż pozostałe, np. te sąsiadujące z wielkimi miastami.

Znacząco wolniej niż pozostałe regiony Polski (średnio o -7%), rozwijały się też obszary położone przy wschodniej granicy, przy uwzględnieniu pozostałych czynników związanych ze strukturą sektorową gospodarki oraz wymienionych wyżej czynników przestrzennych. Warto zauważyć, że w przypadku tych podregionów ujemny wpływ otoczenia był ponad dwukrotnie słabszy niż w przypadku podregionów leżących przy granicy zachodniej. Jednakże te obszary korzystały znacznie mniej z bliskości granicy wschodniej niż regiony graniczące z Niemcami w okresie przed akcesją do Unii Europejskiej w 2004 r. Ewentualne utracone korzyści były więc mniejsze. Poważniejszym problemem tego obszaru wydaje się raczej niezdolność do przyciągnięcia większej liczby inwestycji związanych z przemysłem lub zaawansowanymi usługami.

Warto przy tym zauważyć, że szerzej ujmowana tzw. ściana wschodnia, obejmująca wszystkie województwa graniczące z krajami WNP, wcale nie rozwijała się wolniej przy uwzględnieniu zmian w strukturze gospodarczej, zaś podregion rzeszowski rozwijał się wyraźnie szybciej niż gospodarka całego kraju. To pokazuje, iż rozważna polityka gospodarcza, przy wykorzystaniu lokalnych ośrodków akademickich i możliwości, jakie dają specjalne strefy ekonomiczne, również i w tym peryferyjnym obszarze Polski może przynosić wymierne korzyści.

Podregiony legnicko-głogowski i miasto stołeczne Warszawa musiały zostać osobno uwzględnione w analizie jako obserwacje odstające. Pierwszy z regionów odnotował aż o 40% większy wzrost niż to wynika z modelu, co jest głównie efektem bardzo dobrych wyników KGHM „Polska Miedź” S.A. w omawianej dekadzie, związanych z ekspansją spółki oraz przede wszystkim ze wzrostem cen miedzi. Jednocześnie region ten jest bardzo uzależniony od przemysłu, bowiem w 2010 r. ponad 60% wartości dodanej w regionie wytwarzał przemysł, z tego lwią część KGHM „Polska Miedź” S.A. Z kolei w Warszawie znajduje się rozbudowany sektor usługowy generujący dużą wartość dodaną, który rozwijał się dynamicznie w ostatniej dekadzie, sprzyjając szybkiemu wzrostowi gospodarczemu stolicy, wyższemu o 28% niż by to wynikało z modelu zastosowanego przez analityków PMR.

Pozostałe rozpatrywane czynniki, tj. zmiana udziału wartości dodanej w usługach rynkowych w strukturze wartości dodanej, charakterystyczne efekty związane z wielkim miastem, specyfika miasta Szczecina, czy poziom dochodu na osobę w roku 2000, okazały się statystycznie nieistotne.

 

Rola dobrej polityki gospodarczej

Reasumując, różne tempo

rozwoju poszczególnych regionów to efekt zarówno ich położenia, jak i zmian w strukturze ich gospodarek. Szczególnie szybko rozwijały się regiony z dobrze prosperującymi gałęziami przemysłu bądź z licznymi inwestycjami w działalność przemysłową i przede wszystkim obszary aglomeracyjne wokół największych miast. Traciły natomiast regiony położone przy wschodniej I, co pozornie zaskakujące, przy zachodniej granicy.

Jednakże przy odpowiedniej polityce gospodarczej nawet niekorzystne położenie nie musi być poważną przeszkodą w rozwoju, o czym świadczy m.in. przykład podregionu rzeszowskiego skutecznie doganiającego resztę kraju. Dlatego słaby rozwój pewnych regionów, np. Szczecina i okolicznych obszarów, to również efekt niewłaściwej polityki gospodarczej na tych obszarach, związanej ze złym klimatem inwestycyjnym, brakiem klarownej strategii rozwoju regionu i niezbyt efektywnym wydawaniem publicznych środków.