Rzetelnie o rynku elektronarzędzi, czyli co słychać w branży

Co prawda zakończył się już rok 2015, jednakże mamy tylko dane dotyczące trzech pierwszych kwartałów ub.r. Dlatego podsumujemy 2015 r. w następnym artykule.

Trzeci kwartał 2015 r. był równie dynamiczny, jak dwa pierwsze. Nie ma wątpliwości, że cały 2015 rok był najlepszym okresem, biorąc pod uwagę lata począwszy od 2008 roku. Gdy porówna się miesiące od stycznia do września z 2015 r. z analogicznym okresem 2014 r., okazuje się, że

wzrost sprzedaży wyniósł +17%. Taką dynamikę pamiętamy sprzed 8-10 lat. W ujęciu wartościowych w 2015 r. wartość rynku (w cenach sprzedaży do sieci dealerskiej i wielkopowierzchniowej) wyniosła 434,1 miliony złotych w porównaniu do 371,9 mln zł w 2014 r.

Dzieląc z kolei sprzedaż elektronarzędzi na kanały dystrybucji, można zauważyć większą dynamikę sprzedaży w sieci wielkopowierzchniowej, która wyniosła +25%, ale przy znacznie mniejszym udziale sprzedaży na poziomie 48,9 mln zł. Sieć dealerska odnotowała blisko +16% wzrost sprzedaży przy obrocie na poziomie 385,2 mln zł, co stanowi prawie 89% wartości rynku profesjonalnych i półprofesjonalnych elektronarzędzi w Polsce. Jeżeli ta pozytywna tendencja wzrostu sprzedaży utrzymałaby się do końca roku, a wszystko na to wskazuje, to pierwszy raz wartość rynku z pewnością przekroczy 600 mln zł.

Przyglądając się bliżej grupom produktowym pod kątem rodzaju zasilania, nie da się nie dostrzec (zob. wykres 1.) trwającej już długo, ogromnej dynamiki w grupie elektronarzędzi akumulatorowych. Po 3 kwartałach wyniosła ona +30% w porównaniu do „zaledwie” +11% w grupie elektronarzędzi sieciowych. Naturalnie z każdym kwartałem zmienia się również „na plus” udział akumulatorówek w strukturze rynku i po 3 kwartałach wynosi 36%.

Analizując szczegółowo duże grupy produktowe, nie można nie zauważyć ponad +22% wzrostu sprzedaży wiertarko-wkrętarek akumulatorowych (z i bez funkcji udaru). Jednocześnie nadal utrzymuje się trend spadkowy akumulatorówek zasilanych bateriami o napięciu 14,4 V. Niższa sprzedaż o -23% to naprawdę sporo, ale rynek ten wciąż warty jest ponad 10 milionów złotych (po 3 kwartałach). Z drugiej strony coraz większą popularnością cieszą się elektronarzędzia zasilane akumulatorami 10,8 V, które mogą wykonać praktycznie wszystkie prace przeznaczone dotychczas dla maszyn o napięciu 14,4 V. Po 9 miesiącach wzrost w tej grupie wyniósł blisko +70% w porównaniu do roku poprzedniego. Na podstawie wcześniejszych informacji nie trudno wywnioskować, że inne elektronarzędzia akumulatorowe, jak chociażby klucze udarowe, szlifierki kątowe czy wyrzynarki stają się ciekawą alternatywną dla ich odpowiedników sieciowych – tylko w tych grupach wartych po kilka milionów złotych dynamika sprzedaży waha się od 40% do 80% w ujęciu rocznym. W elektronarzędziach sieciowych trzeba wspomnieć oczywiście o największych grupach, takich jak szlifierki kątowe, odnotowujących wzrost sprzedaży wynoszący +11%. Pozwoliło to na osiągnięcie sprzedaży na poziomie prawie 67 mln w do końca września. Młoty kujące i kująco-wiercące też nie rozczarowały, uzyskując dynamikę na poziomie ponad +11% i łączną sprzedaż 85 mln zł. Kolejne ważne pozycje urosły od 13% do 17%, gdzie każda z nich generuje od 7 mln zł do 12 mln zł, a mowa tu o pilarkach tarczowych, odkurzaczach, wiertarkach udarowych.

Jako ciekawostkę możemy dodać, że spadki sprzedaży odnotowały tylko szlifierki kątowe i do szlifowania na mokro, szlifierki oscylacyjne, szlifierki oscylacyjne, bruzdownice, które łącznie stanowią niespełna 5 mln obrotów.


Profesjonalna sieć dealerska

Wartość sprzedaży w tym kanale dystrybucji w okresie od stycznia do września 2014 roku wyniosła 332,9 mln zł, a w 2015 roku odpowiednio 385,2 mln zł, czyli 52,3 mln zł więcej (wzrost 16%). 66,3% wartości sprzedaży w 2015 r. została wygenerowana przez elektronarzędzia sieciowe, pozostałe

33,7% przez elektronarzędzia akumulatorowe.

Podobnie jak w skali całego rynku również w sieci dealerskiej elektronarzędzia akumulatorowe cieszą się coraz większą popularnością, co widać po ponad 27% wzroście sprzedaży w ujęciu rocznym. Nikogo nie może zaskoczyć fakt, iż największą grupę elektronarzędzi stanowią wiertarko-wkrętarki akumulatorowe (z i bez udaru), których sprzedaż urosła o ponad +15%, osiągając wartość blisko 79 mln zł. Jednocześnie spadła sprzedaż akumulatorówek o napięciu 14,4 V, co potwierdza wcześniej opisany trend, czyli przesunięcie się preferencji klientów w kierunku do maszyn 10,8 V i 18 V.
   
Niezmiennie najważniejszą grupą produktową wśród elektronarzędzi sieciowych to młoty udarowo-obrotowe (kombimłotki) stanowiące 23,8% (60,6 mln zł) wartości rynku z dynamiką +11% w porównaniu do 2014 r. Największą popularnością od dłuższego czasu cieszą się wśród klientów kombimłotki do 3 kg z funkcją podkuwania. Na drugim miejscu są szlifierki kątowe to 23,3% (59,6 mln zł) wartości sprzedaży i dynamika na poziomie +10%. Co ważne, w tej grupie zwiększa się sprzedaż zarówno szlifierek jednoręcznych (głównie o średnicy tarczy 125 mm), jak i dwuręcznych (głównie średnica tarczy 230 mm) Na 3. miejscu są młoty kujące to już z udziałem o wielkości 7,1% wartości rynku, czyli 18 mln zł, i ze wzrostem sprzedaży na poziomie +7,1%. W tym przypadku bez względu na klasę wagową (do 12 kg) wszystkie podgrupy rosną dwucyfrowo. Warto tu też wspomnieć o ukośnicach, odkurzaczach stanowiących z osobna 3%-4% wartości rynku, ale z dynamiką odpowiednio +7% i +14%. Ciekawostką jest fakt, że tylko stosunkowo niewielkie grupy produktowe zanotowały spadek wartości sprzedaży w stosunku do roku poprzedniego, a mianowicie szlifierki do szlifowania na mokro, szlifierki oscylacyjne, bruzdownice, wiertarki bezudarowe, piły łańcuchowe. Łączna wartość tych grup to ok. 9 mln zł, więc ich wpływ na wynik całego rynku jest bardzo ograniczony.


Struktura sprzedaży w sieci wielkopowierzchniowej

Wartość sprzedaży w tym kanale dystrybucji w pierwszych dziewięciu miesiącach 2014 roku wyniosła 39,1 mln zł, a w 2015 roku już odpowiednio 48,9 mln zł, czyli blisko 10 mln zł więcej (wzrost o 25%). 41% wartości sprzedaży (20,5 mln zł) w tym roku została wygenerowana przez elektronarzędzia akumulatorowe, a pozostałe 59%, czyli 28,4 mln zł, przez elektronarzędzia sieciowe. W tym miejscu warto zwrócić uwagę, że sieć wielkopowierzchniowa sprzedaje więcej (w ujęciu procentowym) elektronarzędzi akumulatorowych niż sieć dealerska. Co prawda, spora część sprzedaży to maszyny wyposażone w akumulatory niklowo-kadmowe, ale sprzedaż maszyn 10,8 V i 18 V jest również bardzo wysoka. Łącznie sieć wielkopowierzchniowa sprzedała o +50% więcej akumulatorówek niż rok wcześniej. W analogicznym okresie elektronarzędzia sieciowe urosły 12% w ujęciu rocznym (zob. wykres 3.).

Reasumując, rynek elektronarzędzi rośnie w bardzo dobrym tempie, co jest dobrą wiadomością dla producentów, dystrybutorów, jak i użytkowników. W opinii producentów, jak i sieci dealerskiej czwarty kwartał 2015 roku był również bardzo dobry, więc dane za cały rok wypadną z pewnością bardzo optymistycznie. Co przyniesienie rok 2016 jeszcze trudno powiedzieć, ale ogromna większość firm patrzy z optymizmem w najbliższą przyszłość.

sam-pro-ad' data-spc='' style='display:flex; justify-content: center; flex-direction:row;'>
ZOBACZ TAKŻE
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Polski rynek paneli elewacyjnych

W raporcie PMR o polskim rynku paneli elewacyjnych przeanalizowano wyniki biznesowe 44 wiodących firm z tego sektora. Okazało się, że największymi graczami na rynku paneli elewacyjnych są producenci materiałów szklanych, blaszanych i kompozytowych. Wartość produkcji paneli elewacyjnych
10 czołowych firm szacowana jest na ok. 1,25 mld zł. Stanowi to prawie 45% produkcji całego sektora (44 badanych firm).

Zgodnie z najnowszym raportem PMR pt. „Rynek paneli elewacyjnych w Polsce 2015 – Prognozy rozwoju na lata 2015-2020”, w ub.r. sprzedaż materiałów na fasady wentylowane, niewentylowane oraz kurtynowe zbliżyła się

do wartości 2,8 mld zł. Prognozuje się, że w 2016 r. rynek ten przekroczy wartość 3 mld zł. Dopiero po 2017 r. możliwa jest niewielka korekta wynikająca ze słabszej kondycji budownictwa mieszkaniowego i niemieszkaniowego.

Sektor paneli elewacyjnych jest rynkiem mocno skoncentrowanym. Sprzedaż dwóch największych firm w sektorze stanowi 16% rynku, pięciu największych firm – 32%, a dziesięciu wiodących firm – aż 52%. Nieco inaczej wygląda koncentracja rynku w podziale na typy fasad. Zarówno w fasadach wentylowanych, jak i niewentylowanych dziesięć największych firm produkujących lub dystrybuujących panele elewacyjne nie posiada więcej niż 46% rynku, co wskazuje na większe rozdrobnienie sprzedaży w tych segmentach. Inna sytuacja ma miejsce w przypadku fasad kurtynowych. W tym segmencie pięć czołowych firm odpowiada za ok. 80% rynku, co wskazuje na dużą koncentrację i dotyczy przede wszystkim producentów materiałów szklanych.

Główni udziałowcy wśród analizowanych firm sektora materiałów elewacyjnych pochodzą z Polski – taka sytuacja występuje w przypadku 48% badanych firm. Pod względem wielkości przychodów ze sprzedaży ogółem oraz ze sprzedaży paneli elewacyjnych, największy udział w rynku posiadają też firmy krajowe (odpowiednio 41% oraz 39%). Kolejnymi krajami pod względem tego kryterium są Niemcy i Holandia.
Większość zakładów produkujących panele elewacyjne znajduje się na terenie Polski. Jedynie 16% badanych firm importuje gotowe rozwiązania z zakładów stowarzyszonych grupy lub od zagranicznych producentów. Eksport w sektorze paneli elewacyjnych jest też dobrze rozwinięty – wśród analizowanych firm aż 86% sprzedaje swoje produkty za granicą.

Jak pokazuje analiza oferty badanych firm pod względem materiałów, z jakich wykonane są panele, w ofercie badanych firm dominują panele kompozytowe oraz blaszane. Jest to wynikiem obecnego trendu w budownictwie skłaniającego się ku lekkim i niedrogim materiałom, które są nieskomplikowane i tanie w instalacji. Na rynku dostrzega się także postępującą specjalizację producentów. Skupienie się wyłącznie na jednym materiale, z którego wykonywane są panele, dotyczy blisko dwóch trzecich badanych podmiotów.
Wśród analizowanych firm w sektorze paneli elewacyjnych wyróżnia się zarówno firmy posiadające profil działalności wyłącznie związany z tym sektorem, jak i firmy o zdywersyfikowanym biznesie, często powiązanym z branżą budowlaną (np. stolarka otworowa, generalne wykonawstwo, termoizolacje, konstrukcje stalowe, itp.). Firmy oferujące panele elewacyjne łącznie z innymi produktami bądź usługami stanowią 95% badanych podmiotów.

ZOBACZ TAKŻE
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Pomimo spowolnienia polska gospodarka nadal w czołówce gospodarek UE

Ogłoszony 30 listopada 2012 r. wskaźnik PKB dla Polski zaskoczył wielu analityków. Co prawda spodziewano się niskiego wzrostu PKB w trzecim kwartale 2012 r., ale najczęściej pojawiające się opinie mówiły o wzroście około 1,8%, gdy tymczasem wstępny odczyt to poziom zaledwie 1,4%. Tak niski wynik wskazuje na to, że polska gospodarka jest w gorszej kondycji niż spodziewali się ekonomiści. Warto zatem zrozumieć przyczyny obecnych wyników oraz pokusić się o oszacowanie prognoz na kolejne lata.

 

Polska gospodarka dopiero od 2012 r. rozwija się poniżej swojego potencjału

Szukając odpowiedzi na pytanie, co spowodowało, że wzrost

PKB był niższy od oczekiwań analityków rynku, można dotrzeć do kilku czynników. Jednym z nich jest wyjątkowo niska (najniższa od 1995 r.) dynamika konsumpcji prywatnej, wynosząca jedynie 0,1% w ujęciu rok do roku. Przyczyną niskiego poziomu tego wskaźnika jest przede wszystkim mniejsza dynamika wzrostu dochodów gospodarstw domowych wynikająca z coraz gorszej sytuacji na rynku pracy, czyli spadku dynamiki zatrudnienia i zmniejszenia się dynamiki wzrostu płac. W połączeniu ze stosunkowo wysoką inflacją, sięgającą 4% w I połowie 2012 r. i 3,7% w III kwartale, w ujęciu realnym dochody gospodarstw domowych spadły. O ile w latach 2010-11 wzrost konsumpcji mógł nadal mieć miejsce, ponieważ był związany ze zmniejszeniem się skłonności do oszczędzania, to obecnie nie wydaje się to już możliwe. Od początku 2012 r. stopa oszczędności jest w Polsce ujemna. Według wyliczeń PMR, za I kwartał 2012 r. wyniosła ona -0,6%, za II kwartał kształtowała się na poziomie -0,2%. Dalsze obniżenie stopy oszczędności wydaje się mało prawdopodobne. Z kolei Komisja Europejska prognozuje wzrost tego wskaźnika, co negatywnie wpłynie na wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych.

W kontekście wspomnianych wyżej spadków warto również przytoczyć dane opublikowane przez Narodowy Bank Polski, opisujące sytuację finansową gospodarstw domowych w II kwartale 2012 r. Przeanalizowanie tych wskaźników pomoże wyjaśnić, dlaczego w Polsce wzrost konsumpcji prywatnej tak bardzo spowolnił. Według danych NBP, w ujęciu rocznym nastąpił spadek realnych dochodów osobistych do dyspozycji brutto. Złożyła się na to ujemna dynamika dochodów realnych zarówno z pracy najemnej, jak również ze świadczeń społecznych. W powiązaniu ze wzrostem obciążeń składkami na ubezpieczenia społeczne spowodowało to obniżenie konsumpcji bieżącej. Dodatkowo, już drugi kwartał z rzędu stopa oszczędności dobrowolnych była ujemna, co połączone z wysoką stopą inwestowania (7,6% w II kwartale 2012 r.), spowodowało wzrost zadłużenia sektora gospodarstw domowych oraz spadek wartości ich aktywów finansowych. W rezultacie ze względu na zmniejszające się zasoby środków finansowych można w przyszłości oczekiwać dalszego spadku dynamiki konsumpcji prywatnej.

Drugim czynnikiem obniżającym wzrost gospodarczy w Polsce w III kwartale 2012 r. było wyhamowanie inwestycji infrastrukturalnych. Większość z tych przedsięwzięć realizowano w ramach przygotowań do Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej 2012 przy wykorzystaniu współfinansowania ze środków Unii Europejskiej. Inwestycje te miały miejsce w 2011 r. i na początku 2012 r., a obecnie są stopniowo kończone. Jednocześnie przedsiębiorstwa, w związku z niepewnością co do perspektyw rozwoju gospodarki europejskiej oraz sytuacji gospodarczej w kraju, wstrzymują poważniejsze inwestycje. Przekłada się to na znaczny spadek liczby inwestycji rozpoczętych w III kwartale 2012 r. w stosunku do tego samego okresu w 2011 r.

Jedynym czynnikiem mającym pozytywny wpływ na PKB i powodującym jego wzrost w III kwartale 2012 r. był eksport netto. Co prawda zarówno dynamika eksportu, jak i importu spada, niemniej jednak jest ona znacznie niższa w przypadku importu niż eksportu. W tym okresie eksport wzrósł w ujęciu realnym o 0,7% rok do roku, zaś import spadł o -3,7%. Powoduje to, że Polska poprawia swoje saldo w międzynarodowej wymianie handlowej. Jadnakże z jednej strony, słabnie dynamika eksportu do krajów strefy euro, będących najważniejszymi dla Polski partnerami gospodarczymi. Zaś z drugiej strony, coraz bardziej rozwija się sprzedaż poza UE, przede wszystkim

na rynkach wschodnich. Np. w pierwszych ośmiu miesiącach 2012 r. eksport do Rosji wzrósł aż o 24%, podczas gdy do Niemiec – zaledwie o 1,4%.

Spowolnienie gospodarcze negatywnie odbiło się również na wynikach finansowych przedsiębiorstw odnotowanych w ciągu trzech pierwszych kwartałów 2012 r. W porównaniu do wyników, osiąganych przez firmy w analogicznym okresie 2011 r., przychody wzrosły o 6,5%, ale również koszty ich uzyskania były znacząco wyższe (o 7,6%). Spowodowało to spadek wyniku z działalności operacyjnej przedsiębiorstw o -12,4% oraz zysku netto o -6,3%. Pogorszenie się sytuacji finansowej spółek miało odzwierciedlenie także w niższych wskaźnikach rentowności w analizowanym okresie. Wskaźnik rentowności ze sprzedaży produktów, towarów i materiałów spadł o -1,1 punktu procentowego (z 5,5% do 4,4%), a wskaźnik rentowności obrotu netto o -0,9 punktu procentowego (z 4,7% do 3,8%). Pogorszyła się również sytuacja dotycząca płynności przedsiębiorstw. Za okres od stycznia do września 2011 r. wskaźnik płynności wynosił 36,7%, natomiast w tym samym okresie w 2012 r. było to już 31,3%.

 

Stopniowe ożywienie gospodarcze w Polsce jest możliwe od II kwartału 2013 r.

Prognozy dotyczące najbliższej przyszłości polskiej gospodarki są raczej pesymistyczne. Wartość obliczanego przez OECD wyprzedzającego wskaźnika koniunktury w biznesie dla Polski pogarsza się, ale warto podkreślić, że tempo spadku jest niższe niż w przypadku tego samego wskaźnika dla całej strefy euro. Oczekiwania konsumentów co do przyszłości w ostatnich miesiącach także się pogarszały, jednak ponownie tendencja spadkowa jest w Polsce wolniejsza aniżeli w krajach strefy euro. Coraz większa jest także liczba sektorów przemysłu, które notują ujemną dynamikę produkcji w stosunku do 2011 r.

Gospodarka strefy euro nadal pozostaje w recesji, zaś prognozowane ożywienie w tym regionie w przyszłym roku najprawdopodobniej będzie bardzo słabe. Ponadto czynniki wewnętrzne oddziałujące na polską gospodarkę, takie jak niski poziom inwestycji publicznych oraz konsumpcji gospodarstw domowych, będą negatywnie wpływać na tempo krajowego wzrostu gospodarczego. W efekcie, jak szacują analitycy PMR, w IV kwartale 2012 r. wzrost PKB (w ujęciu rok do roku) obniży się do 0,7%, a w I kwartale 2013 r. – do 0,6%. Zdaniem ekonometryków PMR, prawdopodobieństwo recesji (spadku PKB w ujęciu rok do roku) w IV kwartale 2012 r. wynosi około 15%, a w dwóch następnych kwartałach wzrośnie do około 20-25%.

W IV kwartale 2012 r. oraz w pierwszej połowie 2013 r. przewidywana przez analityków PMR konsumpcja prywatna będzie niższa w ujęciu realnym niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Będzie to nie tylko efektem złej sytuacji na rynku pracy (prognozowany niski wzrost płac i spadek zatrudnienia), ale również prognozowanego przez Komisję Europejską wzrostu stopy oszczędzania w Polsce. Ponadto recesja w gospodarce strefy euro oraz spadek popytu konsumpcyjnego będą powstrzymywać przedsiębiorstwa prywatne w Polsce przed inwestowaniem w środki trwałe. W rezultacie w najbliższych trzech kwartałach inwestycje firm również będą się obniżać. Jednocześnie dalsza poprawa polskiego bilansu handlowego oraz prawdopodobna odbudowa zapasów przedsiębiorstw będą utrzymywać dynamikę polskiego PKB na dodatnim poziomie.

Począwszy od II kwartału 2013 r. można spodziewać się stopniowego ożywienia w polskiej gospodarce, wynikającego głównie z poprawy sytuacji gospodarczej u głównych partnerów handlowych Polski. Na taki scenariusz wskazuje m.in. sytuacja na giełdach, wyprzedzająca

zwykle procesy zachodzące w całej gospodarce. Indeks WIG20 znajduje się obecnie na najwyższym poziomie od sierpnia 2011 r. Ponadto pod koniec listopada i w grudniu 2012 r. główne wskaźniki wyprzedzające (np. indeks PMI w przemyśle czy wskaźnik koniunktury gospodarczej Komisji Europejskiej, ESI) wskazywały, że można spodziewać się nieznacznej poprawy sytuacji zarówno w strefie euro, jak i w Polsce.

Oczekiwany w I kwartale 2013 r. spadek stóp procentowych (przynajmniej o 50 punktów bazowych w porównaniu do obecnego poziomu referencyjnej stopy NBP wynoszącego 4,25%) z pewnym opóźnieniem przełoży się na niższe koszty finansowania działalności przedsiębiorstw, zaś spadek inflacji w tym okresie pozytywnie wpłynie na siłę nabywczą konsumentów. W rezultacie, przy założeniu stopniowego ożywienia w strefie euro, w II połowie 2013 r. zarówno konsumpcja, jak i inwestycje przedsiębiorstw powinny wzrastać. Jednakże, zdaniem analityków PMR, tempo ożywienia będzie ograniczone i w II połowie 2013 r. wzrost PKB (rok do roku) osiągnie jedynie 1,6%. Tak słabe tempo ożywienia będzie wynikało m.in. z ograniczenia inwestycji publicznych oraz oczekiwanego dalszego wzrostu bezrobocia (aż do I połowy 2014 r.), co jest wynikiem znaczących zwolnień w sektorze budowlanym oraz chomikowania pracy w 2012 r. To zaś sprawi, że wraz z ożywieniem gospodarczym firmy będą miały znaczne rezerwy mocy przerobowych i dopiero po pewnym czasie zaczną zatrudniać nowych pracowników.

Zaprezentowany powyżej scenariusz bazowy dotyczący dalszego rozwoju polskiej gospodarki może jednak ulec zmianie. Na rzeczywistą sytuację ma bowiem wpływ niepewność co do kształtowania się wielu czynników związanych zarówno z otoczeniem międzynarodowym, jak i krajowym. Co istotne, większość obszarów niepewności jest powiązanych z czynnikami mogącymi wpłynąć negatywnie na opisywane prognozy ożywienia gospodarczego.

 

 

Najważniejsze spośród wspomnianych czynników są związane z rozwojem sytuacji międzynarodowej, w szczególności w strefie euro. Choć wydają się one mniej poważne niż rok temu, to nadal istnieją ryzyka związane z rozpadem strefy euro lub opuszczeniem jej przez Grecję oraz z niewypłacalnością któregoś z dużych, zadłużonych krajów Unii Europejskiej (np. Hiszpanii lub Włoch). Jednakże proces masowej konsolidacji fiskalnej, oddłużania się sektora prywatnego oraz przywracania konkurencyjności (poprzez spadek płac i cen) może się okazać dla państw członkowskich bardziej bolesny i wyboisty niż to było wcześniej oczekiwane. W efekcie strefę euro może czekać stracona dekada będąca okresem permanentnej stagnacji.

W prognozowaniu sytuacji gospodarczej w Europie oraz Polsce należy również wziąć pod uwagę szokowe zdarzenia mające miejsce w innych częściach świata. Wśród nich najpoważniejsze dotyczy tzw. klifu fiskalnego i związanej z nim ewentualnej recesji w Stanach Zjednoczonych.

Wśród czynników krajowych najistotniejsze ryzyka są związane z polityką fiskalną i zakresem inwestycji publicznych. Nagły wzrost deficytu budżetowego w wyniku spowolnienia wzrostu gospodarczego może spowodować konieczność cięć budżetowych (niestety również w wydatkach inwestycyjnych) i podwyżek podatków, co negatywnie wpłynie na konsumpcję i inwestycje przedsiębiorstw oraz gospodarstw domowych. Ponadto niepewne są losy budżetu unijnego na lata 2014-20, warunkujące perspektywę inwestycji infrastrukturalnych w tym okresie.

Polską gospodarkę czeka zatem trudniejszy okres. W ciągu najbliższych dwóch lat będzie się ona rozwijać poniżej swojego potencjału, prawdopodobna jest nawet niewielka recesja. Na silniejsze ożywienie trzeba będzie poczekać przynajmniej do 2015 r., kiedy wszystkie kraje strefy euro powinny wyjść z recesji, a do

Polski napłyną fundusze europejskie z nowego budżetu na lata 2014-20.

Niemniej jednak na tle pozostałych gospodarek UE Polska prezentuje się całkiem korzystnie, sukcesywnie doganiając rozwinięte gospodarki Europy Zachodniej. Stale dokonywana jest konsolidacja fiskalna, co jest doceniane przez główne agencje ratingowe (np. Moody’s). Poza tym w przeciwieństwie do innych krajów unijnych Polska nadal posiada po stronie polityki monetarnej narzędzia do walki z kryzysem.

ZOBACZ TAKŻE
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
copyright 2024 portalnarzedzi.pl | wykonanie monikawolinska.eu