My kształtujemy narzędzia, a one kształtują nas. DOLEHUS – sklep i serwis Makity w Wolsztynie

DOLEHUS jest oficjalnym dystrybutorem Makity. Zajmuje się sprzedażą oraz serwisem gwarancyjnym i pogwarancyjnym produktów Makity. Salon sprzedaży wraz z zapleczem dla serwisu mieści się w rodzinnej posiadłości na obrzeżach Wolsztyna, miasteczka położonego wśród lasów zachodniej części województwa wielkopolskiego.

W rodzinie
Założycielem przedsiębiorstwa jest Roman Mielcarz. Wszyscy pracujący obecnie na rzecz firmy to członkowie najbliższej rodziny: córka z mężem, który jest właścicielem serwisu, i syn. – Moja przygoda z narzędziami rozpoczęła się mniej więcej 15 lat temu. Zaczynałem od pilarek i urządzeń do pielęgnacji ogrodów. Elektronarzędzia pojawiły się pięć lat później i jest to chyba moje przeznaczenie, bo zgodnie

z kierunkiem studiów, które skończyłem, jestem elektromechanikiem. Z Makitą współpracuję oficjalnie dziesięć lat, chociaż już wcześniej sprzedawaliśmy pilarki Dolmar. Ale i w tym przypadku, jak to u mnie, wszystko pozostaje w rodzinie –
wspomina Roman Mielcarz.
Przypomnijmy, że hamburski Dolmar jest jednym z najstarszych na świecie producentów pilarek spalinowych i specjalistycznego sprzętu do prac leśnych. W 1991 r. został przejęty przez Grupę Makita, dzięki czemu zyskał dostęp do nowych rynków międzynarodowych.

Roman Mielcarz szczególnie ceni sobie ciągłe podążanie Makity za potrzebami klientów, co w rezultacie owocuje wymiernymi korzyściami: – Należy zauważyć, że z roku na rok oferta japońskiego koncernu staje się coraz bardziej szeroka i ciekawa. Narzędzia są na bardzo wysokim poziome technologicznym, potrafią sprostać wymogom profesjonalnego użycia i – co najważniejsze – spotykają się z uznaniem użytkowników. W okolicy Wolsztyna Makita jest naprawdę popularna. W naszej gminie mamy około 3 tys. małych podmiotów gospodarczych, są to głównie instalatorzy, drobne firmy usług budowlanych oraz wykończeniowych, i śmiem twierdzić, że większość z nich używa właśnie elektronarzędzi Makity. Wiem, co mówię, bo to nasi klienci, i po prostu ich znam.

Tomasz Malicki, odpowiedzialny za serwis, potwierdza: – Obsługujemy głównie elektronarzędzia Makity, bo jest ich najwięcej. Nie świadczy to bynajmniej o ich usterkowości. Przeciwnie. Napraw gwarancyjnych jest stosunkowo mało. Nasycenie tym sprzętem jest u nas wysokie i przeważnie wykorzystywany jest on bardzo intensywnie w praktyce zawodowej. Jesteśmy bardzo zadowoleni ze współpracy z centralą Makity w Polsce. Satysfakcjonuje mnie przede wszystkim współpraca serwisowa. To skutkuje zadowoleniem naszych klientów. Mówiąc prościej: nie mamy żadnych problemów z zaopatrzeniem się w potrzebne podzespoły. Widać, że Makita stara się sprostać potrzebom, a my z przyjemnością robimy, co do nas należy. Jeśli chodzi o urządzenia spalinowe, to w naszej okolicy, gdzie mamy ogromne obszary leśne, popularnością wśród zawodowców cieszą się pilarki marki Dolmar produkowane przez Makitę. Naszymi głównymi klientami są zakłady usług leśnych, a w okolicach Wolsztyna jest ich ponad 30. Są to klienci wymagający. W tej dziedzinie, oprócz jakości samej usługi serwisowej, liczy się czas. Bardzo nam zależy na budowaniu zaufania. Zadowolony klient to nasza najlepsza reklama.

Roman Mielcarz dodaje: – Serwis w Wolsztynie i okolicach to właściwie my i potem długo, długo nic. Najbliższe punkty serwisowe są w Poznaniu, Zielonej Górze i w Lesznie. Zatem w promieniu 60 km jesteśmy jedynym autoryzowanym serwisem wykonującym naprawy gwarancyjne i pogwarancyjne.

Makita łagodzi obyczaje
Analizując aktualne potrzeby rynku, Roman Mielcarz wskazuje na zauważalną ekspansję Makity szczególnie w przypadku konsumenckich ogrodowych narzędzi akumulatorowych. Zadziwiająca jest zbieżność propozycji producenta i potrzeb wypływających z rynku. – Obecnie na świecie, zwłaszcza w Europie Zachodniej, następuje proces ograniczania do minimum, jeśli to możliwe, hałaśliwych sprzętów i zastępowanie ich cichymi oraz bardziej ekologicznymi rozwiązaniami. Bywa, że możemy spotkać się wręcz z zakazem używania hałaśliwych narzędzi, zwłaszcza w dni wolne od pracy oraz w strefach mieszkalnych i wypoczynku. Ta tendencja zauważalna jest i u nas. Choć nie wynika jeszcze z oficjalnego nakazu, ale raczej nowego, dobrego obyczaju.

Jeśli taki obyczaj miałby się przyjąć w Polsce, to znakomicie. Można zatem powiedzieć, że my kształtujemy narzędzia, a one kształtują nas –
konkluduje Roman Mielcarz.

ZOBACZ TAKŻE
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments